DLBCL jest najczęściej rozpoznawanym nowotworem układu chłonnego. Jest to choroba o dużej dynamice proliferacji komórek nowotworowych, jednak w wielu przypadkach można ją wyleczyć. Aby zwiększyć szanse na wyleczenie, pacjenci powinni być poddawani skutecznej terapii pierwszej linii.
Chłoniak DLBCL jest bardzo groźnym i agresywnym nowotworem, który może doprowadzić do śmierci w ciągu kilku miesięcy bez leczenia. Liczba zachorowań w Polsce szacowana jest na 1,5 tys. w ciągu roku, co czyni go najczęstszym typem chłoniaka nie-Hodgkina – odpowiada za ponad 30 proc. przypadków.
Leczenie pierwszej linii to wstępny krok do przywrócenia zdrowia pacjentowi. Najczęściej stosowanym schematem terapeutycznym w przypadku chłoniaka DLBCL jest R-CHOP, który składa się z rytuksymabu, cyklofosfamidu, winkrystyny oraz prednizonu. Wyniki osiągnięte w tej fazie leczenia mają duży wpływ na dalsze rokowania.
„Wyleczenie w pierwszej linii sięga sześćdziesięciu procent pacjentów. To bardzo wysoko postawiona poprzeczka, biorąc pod uwagę, że większość z pacjentów to osoby starsze, po sześćdziesiątym roku życia, w zaawansowanym stadium choroby i szeregiem chorób towarzyszących. Ale oznacza to, że czterdzieści procent pacjentów będzie miało chorobę oporną lub doczeka się wznowienia procesu chorobowego” – mówi prof. dr hab. n. med. Wojciech Jurczak z Kliniki Onkologii Klinicznej Narodowego Instytutu Onkologii w Krakowie.
Profesor Jurczak zaznacza, że wyniki badania POLARIX są szczególnie ważne ze względu na prezentację w czasie konferencji Amerykańskiego Towarzystwa Hematologicznego. Jest to pierwsze badanie wykazujące lepsze wyniki dla nowego schematu leczenia w porównaniu do R-CHOP od ponad dwudziestu lat.
„Dodanie polatuzumabu wedotyny zmniejszyło ryzyko progresji choroby, nawrotu lub zgonu o dwadzieścia siedem procent, w porównaniu do schematu R-CHOP u wcześniej nieleczonych chorych na DLBCL” – mówi profesor Jurczak.
POL-R-CHP to technika łącząca polatuzumab vedotynę (polatuzumab vedotynę) z rytuksymabem, cyklofosfamidem i prednizonem. Skojarzone leczenie to skuteczny sposób leczenia nawrotu choroby oraz ograniczenia kosztów w opiece systemowej nad pacjentami. Europejska Agencja Leków zaakceptowała tę metodę terapii, a refundacja jest już dostępna w dziewięciu krajach Europy.
POL-R-CHP oferuje skuteczną alternatywę dla pacjentów, którzy wymagają leczenia w drugiej lub kolejnych liniach terapii. Zastosowanie tej techniki pozwala zmniejszyć liczbę pacjentów kwalifikujących się do leczenia, a tym samym zmniejszyć koszty leczenia.
„Rzecz dzieje się, jak w krakowskiej legendzie o Szewczyku Dratewce i smoku wawelskim. Przeciwciało monoklonalne z toksyną komórkową pełni rolę owieczki wypełnionej siarką. Możliwe jest dzięki temu osiągnięcie wewnątrz komórki nowotworowej stężeń leków wyższych niż przy wysoko dawkowanej chemioterapii” – opisuje działanie POL-R-CHP profesor Jurczak.
Niedawne badania wykazały, że dołączenie do standardowego leczenia pierwszej linii chemioterapii przynosi zauważalne korzyści. Średni czas do postępu choroby został wydłużony, a także długość życia pacjentów z chłoniakiem anaplastycznym i chłoniakiem nie-Hodgkina była znacznie dłuższa.
Prof. dr hab. n. med. Iwona Hus, specjalista chorób wewnętrznych, hematologii, transplantologii oraz onkologii klinicznej, kierownik Kliniki Hematologii Państwowego Instytutu Medycznego MSWiA w Warszawie stwierdziła, że wprowadzenie standardu POL-R-CHP byłoby dla chorych z DLBCL w wyższych stopniach zaawansowania zdecydowanie korzystne.
„Takie leczenie przynosi szczególną korzyść u chorych z gorszym rokowaniem czyli u chorych z grupy wysokiego ryzyka zgodnie z międzynarodowym indeksem prognostycznym” – zauważa profesor Hus.
Chłoniaki nie-Hodgkina to grupa zaburzeń nowotworowych, które powstają w wyniku nieprawidłowej transformacji komórek układu chłonnego. Takie komórki nie tylko nie odgrywają prawidłowej roli w organizmie, ale ich cykl życiowy jest przedłużony w porównaniu do komórek prawidłowych, a ich liczba rośnie w sposób niekontrolowany. To z kolei doprowadza do stopniowego rozrostu guza.
Chociaż nie znamy dokładnych przyczyn powstawania chłoniaków nie-Hodgkina, istnieje wiele czynników, które mogą mieć wpływ na zachorowanie. Genetyka odgrywa z pewnością istotną rolę – osoby, których bliscy cierpieli na tego rodzaju nowotwór, są bardziej narażone na zachorowanie. Poza tym, chemikalia stosowane w przemyśle gumowym i petrochemicznym oraz nawozy używane w rolnictwie (takie jak herbicydy, pestycydy, benzen, azbest czy promieniowanie jonizujące) mogą mieć również swój udział w powstawaniu chłoniaków nie-Hodgkina.
Osoby z pierwotnymi lub wtórnymi zaburzeniami odporności są szczególnie narażone na większe ryzyko, w tym chorzy na AIDS, a także na zakażenia wirusowe, takie jak EBV, HHV-8, HTLV-1, HIV i HCV.
Infekcje bakteryjne to nie jedyny czynnik ryzyka, który może być związany z chłoniakiem. Badania wykazały, że zakażenie Helicobacter pylori, Campylobacter jejuni oraz Chlamydia psittaci mogą zwiększyć prawdopodobieństwo wystąpienia tej choroby.
Często osoby cierpiące na choroby autoimmunologiczne, takie jak choroba Hashimoto, zespół Sjögrena, toczeń rumieniowaty układowy, reumatoidalne zapalenie stawów, są narażone na wystąpienie chłoniaka.
Źródło wiadomości: pap-mediaroom.pl