Zdrowie i styl życia

Odpowiedzialna samoopieka i samoleczenie – klucz do poprawy zdrowia publicznego

Pełne wykorzystanie potencjału samoleczenia i samoopieki może zmniejszyć zapotrzebowanie na wizyty lekarskie o jedną czwartą. Jednakże, aby osiągnąć ten cel, konieczne jest systemowe podejście, włączając w to edukację pacjentów wspieraną przez profesjonalistów takich jak lekarze, farmaceuci i pielęgniarki. Tak wynika z najnowszego raportu pt. „Rola samoleczenia w systemie opieki zorientowanym na wartość zdrowotną”, opracowanego przez Uczelnię Łazarskiego we współpracy z PASMI „Polski Związek Producentów Leków Bez Recepty”.

W Unii Europejskiej szacuje się, że codziennie występuje 3,3 mln przypadków drobnych dolegliwości. W Polsce zidentyfikowano ponad 160 problemów terapeutycznych (ICD-10) zaliczanych do drobnych dolegliwości, z których tylko nieco ponad połowa jest leczona w ramach samodzielnego dbania o zdrowie.

„Niezależnie od przyjętej definicji nie ulega wątpliwości, że we wszystkich systemach opieki zdrowotnej na świecie samoleczenie jest trendem, od którego nie ma odwrotu. Problem z niedoborem kadr medycznych jest sprawą globalną. Dlatego powinno się maksymalnie rozwijać w całym cyklu życia kompetencje zdrowotne, które leżą u podstaw bezpiecznego radzenia sobie z drobnymi dolegliwościami. Już teraz policzono, że gdyby każdy pacjent z każdą drobną dolegliwością zgłaszał się na konsultację lekarską, to w całej UE potrzebnych byłoby dodatkowych 120 tys. lekarzy pierwszego kontaktu” – podkreśla dr Małgorzata Gałązka-Sobotka, dyrektor Instytutu Zarządzania w Ochronie Zdrowia Uczelni Łazarskiego, redaktor naukowa raportu.

Podczas konferencji prasowej omawiającej wyniki raportu, klinicyści, eksperci systemowi i przedstawiciele administracji publicznej poruszyli temat samoopieki i samoleczenia. Okazało się, że Europejczycy regularnie sięgają po leki bez recepty OTC i leczą się samodzielnie w przypadku 1,2 mld drobnych dolegliwości, co pozwala zaoszczędzić prawie 40 mld euro. Wykorzystanie potencjału samoleczenia mogłoby także zmniejszyć liczbę wizyt u lekarzy rodzinnych o 10-25 proc., co stanowiłoby oszczędność ponad 17 mld euro. Dane dotyczące Polski również są imponujące.

Według raportu, samoleczenie pozwala na znaczną redukcję kosztów, gdzie każde 1 euro przeznaczone na samoleczenie generuje oszczędności dla systemu opieki zdrowotnej w wysokości 6,70 euro. Temat samoleczenia i samoopieki jest więc niezwykle istotny zarówno z perspektywy zdrowotnej, jak i ekonomicznej.

Prezes PASMI Związku Pracodawców „Polski Związek Producentów Leków Bez Recepty”, Ewa Jankowska, zauważyła, że według najnowszych danych, aż 55 proc. polskich pacjentów podejmuje samodzielne leczenie drobnych dolegliwości. Ta natychmiastowa terapia przyczynia się do zmniejszenia objawów chorobowych, skraca czas ich występowania, a także redukuje ryzyko powikłań i oszczędza czas.

„Naszym zadaniem jest dostarczyć leki w odpowiednim czasie, ilości. Jesteśmy blisko w komunikacji z pacjentem. Wiemy, jakie ma oczekiwania i potrzeby. Kluczem dla nas jest bezpieczeństwo stosowania leków, bo to przekłada się na działania regulatora oraz pacjenta. Mamy silne kompetencje, ale kluczem jest to, by integrować wysiłki, bo ważne jest kształtowanie świadomości zdrowotnej” – podkreśliła prezes PASMI. Dodała, że na razie branży brakuje współpracy ze stroną rządową.

To nie jest podejście „radź sobie sam”

Badanie skupiło się na praktykach, postawie pacjentów oraz perspektywie specjalistów, lekarzy i farmaceutów i wykazało, że „żyjemy w kajdanach stereotypów”. Polacy nie polegają na internecie, gdy podejmują samodzielne leczenie (62,5 proc.), ale raczej na rekomendacjach lekarza. Wybierają również poradę lekarską w przypadku zdrowia dziecka.

„Jeśli zaczyna boleć nas głowa, reagujemy. Dużo w tym racjonalnego działania. W oparciu o nasze doświadczenie samoleczymy się. To ważne. Ufamy temu doświadczeniu. To wpisuje się w psychologię, ekonomię behawioralną. Najprawdopodobniej – wnioskujemy z badań – u podstawy leży wcześniejsza porada profesjonalisty. A dlaczego nie korzystamy z porady lekarza? Bo jesteśmy przekonani, że sobie sami z tym poradzimy – zwróciła uwagę na te aspekty dr Gałązka-Sobótka.

Pełne wykorzystanie potencjału samoleczenia i samoopieki przekłada się na zmniejszenie o jedną czwartą zapotrzebowania na wizyty lekarskie. Wymaga to jednak systemowego podejścia, w tym edukacji pacjentów wspieranej przez profesjonalistów: lekarzy, farmaceutów, pielęgniarki – wynika z najnowszego raportu pt. „Rola samoleczenia w systemie opieki zorientowanym na wartość zdrowotną” opracowanego przez Uczelnię Łazarskiego we współpracy z PASMI „Polski Związek Producentów Leków Bez Recepty”.

Szacuje się, że obecnie w Unii Europejskiej występuje 3,3 mln przypadków drobnych dolegliwości dziennie. W Polsce rozpoznanych jest ponad 160 problemów terapeutycznych (ICD-10) zaliczanych do drobnych dolegliwości, które tylko w nieco ponad połowie przypadków leczone są w ramach samodzielnego dbania o zdrowie.

„To nie jest propozycja: pacjencie, radź sobie sam. Chodzi o to, byśmy stali się kompetentnymi i świadomymi podmiotami, byśmy sobie z tymi drobnymi problemami zdrowotnymi radzili” – dodała.

Jest to również rozwiązanie mające na celu zmniejszenie obciążenia przychodni, gdzie wielu pacjentów nadal przychodzi z problemami zdrowotnymi, które w rzeczywistości – zgodnie z wcześniejszymi doświadczeniami i poradami lekarzy – powinni rozwiązać samodzielnie.

„Te przypadki drobnych problemów medycznych, które spokojnie powinny być obszarem samoleczenia i samoopieki, to pacjenci, którzy trafiają do lekarza dzisiaj. I zgadzam się, że zbudowanie bazy i wiedzy, by samoopieka i samoleczenie zaistniały silniej, odciąża system, przynajmniej opieki podstawowej” – podkreśliła prof. Agnieszka Mastalerz-Migas, konsultant krajowa w dziedzinie medycyny rodzinnej, prezes zarządu głównego Polskiego Towarzystwa Medycyny Rodzinnej. Jednocześnie jednak zaznaczyła, że lekarz powinien pełnić rolę doradczą i edukacyjną oraz zachowywać czujność diagnostyczną, czyli zabezpieczać pacjenta, by nie przeszedł „na ciemną stronę samoleczenia”.

Pełne wykorzystanie potencjału samoleczenia i samoopieki przekłada się na zmniejszenie o jedną czwartą zapotrzebowania na wizyty lekarskie. Wymaga to jednak systemowego podejścia, w tym edukacji pacjentów wspieranej przez profesjonalistów: lekarzy, farmaceutów, pielęgniarki – wynika z najnowszego raportu pt. „Rola samoleczenia w systemie opieki zorientowanym na wartość zdrowotną” opracowanego przez Uczelnię Łazarskiego we współpracy z PASMI „Polski Związek Producentów Leków Bez Recepty”.

W Unii Europejskiej występuje 3,3 mln przypadków drobnych dolegliwości dziennie. W Polsce rozpoznanych jest ponad 160 problemów terapeutycznych (ICD-10) zaliczanych do drobnych dolegliwości, które tylko w nieco ponad połowie przypadków leczone są w ramach samodzielnego dbania o zdrowie.

„Pacjent musi wiedzieć, gdy jest ten moment, że trzeba pójść do lekarza. Nagły ból, który nie ustępuje lub trwały ból. Tu rola lekarzy, by na to wskazywać” – stwierdziła prof. Mastalerz-Migas.

Konsultant krajowa przypomniała, że wraz z Rzecznikiem Praw Pacjenta opracowano nawigator pacjenta, który zawiera rzetelną wiedzę dotyczącą profilaktyki oraz wskazówki dotyczące poruszania się w systemie opieki zdrowotnej. Pomimo wprowadzenia porad edukacyjnych w POZ dla pacjentów przewlekle chorujących, niewielu z nich z nich korzysta, co stanowi motywację do zwiększania apetytu na wiedzę i budowania świadomości pacjenta.

Rola farmaceutów w samoleczeniu

Podczas dyskusji podkreślono znaczenie farmaceutów w odpowiedzialnym samoleczeniu. W ramach pilotaży przeprowadzali oni przegląd leków – refundowanych, bez recepty i suplementów – przyjmowanych przez pacjentów. Farmaceuci identyfikowali problemy związane z używaniem specyfików i opracowywali plany działania. Prof. Agnieszka Neumann-Podczaska, koordynator ministerialnego pilotażu przeglądów lekowych, zaznaczyła, że nie zawsze chodziło o odstawienie jakiegoś leku, lecz czasem o dodanie innego leku lub zaopiekowanie się stanem wymagającym leczenia. Farmaceuci mogą także poprawić bezpieczeństwo leków bez recepty, ponieważ pacjenci często nie biorą pod uwagę swoich różnych schorzeń, co może zwiększać ryzyko sercowo-naczyniowe.

„Farmaceuci uczą, budują odpowiedzialne samoleczenie, rozmawiają z pacjentem. Taki przegląd to 45 minut, by pacjent wyłożył leki, które zażywa i by mógł o nich porozmawiać. Ten czas jest potrzebny, (…) a edukacja budowana jest metodą śniegowej kuli. Taki pacjent przekazuje wiedzę dalej” – wyjaśniła koordynatorka pilotażu.

„Kluczem do sukcesu jest szeroko zakrojona edukacja zdrowotna, rzetelne źródła wiedzy oraz kampanie edukacyjne dla wszystkich grup pacjentów” – zaznaczyła prezes Jankowska.

Przede wszystkim ważne są kompetencje zdrowotne

Według uczestników konferencji kluczowe jest posiadanie przez pacjentów odpowiedniej wiedzy, opartej na wiarygodnych źródłach, aby móc samodzielnie zarządzać swoim leczeniem.

Polski Związek Producentów Leków Bez Recepty proponuje utworzenie zespołu składającego się z przedstawicieli nauki, branży, Rzecznika Praw Pacjenta oraz Ministerstwa Zdrowia i Ministerstwa Edukacji Narodowej. Ich celem będzie stworzenie materiałów edukacyjnych dotyczących wiedzy o zdrowiu, które mogą być wykorzystane w szkołach.

Prof. Iwona Kowalska-Bobko, dyrektor zakładu polityki zdrowotnej i zarządzania w Instytucie Zdrowia Publicznego Collegium Medicum UJ, podkreśliła konieczność rozwijania kompetencji zdrowotnych w celu podejmowania decyzji o samodzielnym leczeniu. Zaznaczyła, że budowanie tych kompetencji powinno odbywać się przez całe życie, nie tylko za pośrednictwem instytucji zdrowia publicznego, ale także instytucji porządku publicznego tworzonych przez władze na różnych szczeblach. Prof. Kowalska-Bobko zwróciła uwagę na konieczność kształtowania świadomości zdrowotnej już od najmłodszych lat, zarówno w rodzinie, jak i w przedszkolach, szkołach oraz poprzez media.

Prof. Joanna Głażewska, zastępca dyrektora Departamentu Zdrowia Publicznego w Ministerstwie Zdrowia, podkreśliła, że te kompetencje dotyczą przede wszystkim człowieka, a nie tylko pacjenta. Chodzi o przekazywanie kompleksowej wiedzy nie tylko na temat leczenia, ale także o stylu życia, żywienia i aktywności fizycznej.

Według prezesa zarządu PEX, Jarosława Frąckowiaka, polski rynek leków bez recepty wart był blisko 3 mld zł w 2022 roku, co oznacza, że średnio każdy Polak wydał 78 euro na tego typu produkty lecznicze. W segmencie rynku leków niewydawanych z przepisu lekarza (non-RX), który szacowano na blisko 22 mld zł w 2023 roku, leki bez recepty stanowiły 51 proc. (11,3 mld zł), a suplementy 23 proc. (5,1 mld zł).

„Gdyby popytać, to wiele osób i instytucji stwierdziłoby, że zażywamy tylko suplementy, a to tylko połowa tego rynku (OTC – red.). 530 mln opakowań OTC zostało przez nas spożyte i to się waha w zależności od sezonu wobec 140 mln opakowań suplementów. To dużo, dużo mniej” – zaznaczył prezes PEX.


Źródło dystrybucji: pap-mediaroom.pl

Wykorzystujemy pliki cookies.
Polityka Prywatności
Więcej
ROZUMIEM