Rak prostaty jest najczęstszym nowotworem złośliwym u mężczyzn. Wczesne rozpoznanie tego schorzenia daje dużą szansę na wyleczenie. Niestety, około 25% chorych ma już przerzuty w momencie diagnozy, co wyklucza ich z możliwości poddania się operacji lub radykalnej radioterapii. Dlatego konieczne są nowoczesne leki, które pozwolą im żyć dłużej i w lepszym zdrowiu pomimo choroby.
Według danych Krajowego Rejestru Nowotworów, w Polsce co roku około 18 tysięcy mężczyzn otrzymuje diagnozę raka prostaty. W 2021 roku ten rodzaj nowotworu stanowił 21,2% wszystkich nowotworów złośliwych u mężczyzn w Polsce i był przyczyną 10,8% zgonów. Rak prostaty cechuje się dynamicznym wzrostem zachorowalności i śmiertelności, a Polska jest jedynym krajem w Unii Europejskiej, gdzie standaryzowany współczynnik śmiertelności z powodu tego nowotworu rośnie o 18% – zauważają eksperci.
Dostęp do nowoczesnej diagnostyki i leczenia ma kluczowe znaczenie dla szans pacjentów na wyleczenie. W przypadku raka prostaty, szybkie rozpoznanie i reakcja na niepokojące objawy mogą mieć ogromny wpływ na efekty leczenia. Dlatego ważne jest, aby mężczyźni mieli łatwy dostęp do specjalistycznego leczenia urologicznego, bez konieczności posiadania skierowania.
Dlatego organizacje pacjenckie apelują o możliwość zapisania się na wizytę do specjalisty urologa bez konieczności posiadania skierowania. Dzięki temu, pacjenci mogliby szybciej skorzystać z diagnostyki i leczenia, zwiększając swoje szanse na wyleczenie.
„Konieczność uzyskania skierowania od lekarza podstawowej opieki zdrowotnej to dla nas ogromne utrudnienie, które może skutkować, i często skutkuje, opóźnieniem w postawieniu rozpoznania i rozpoczęciu leczenia, jeśli są do niego wskazania” – mówi Zbigniew Augustynek, przewodniczący Sekcji Prostaty Stowarzyszenia „UroConti”.
Według Prof. Tomasza Drewy, prezydenta Polskiego Towarzystwa Urologicznego, skierowanie do urologa jest przeszkodą w zapewnieniu lepszej opieki pacjentom z rakiem prostaty. Profesor Drewa pracuje w Katedrze i Klinice Urologii i Andrologii Collegium Medicum w Bydgoszczy Uniwersytetu Mikołaja Kopernika oraz w Szpitalu Uniwersyteckim im. Antoniego Jurasza w Bydgoszczy.
Prof. Tomasz Drewa, prezes Polskiego Towarzystwa Urologicznego oraz kierownik Katedry i Kliniki Urologii i Andrologii Collegium Medicum w Bydgoszczy Uniwersytetu Mikołaja Kopernika, stwierdza, że konieczność skierowania do urologa stanowi przeszkodę w zapewnieniu lepszej opieki pacjentom z rakiem prostaty. Profesor Drewa pracuje w Szpitalu Uniwersyteckim im. Antoniego Jurasza w Bydgoszczy.
„Dziś, aby pacjent dostał się do urologa, musi tam trafić przez gabinet lekarza rodzinnego. Co prawda, teoretycznie pacjenci, którzy chcieliby się zbadać w kierunku raka prostaty, mają potencjalnie dostępną możliwość wizyty u specjalisty onkologa bez konieczności pozyskania skierowana od lekarza rodzinnego. Musimy jednak uczciwie przyznać, że dostępność wizyt u onkologów i miejsc, gdzie prowadzone są takie konsultacje skriningowe jest wielokrotnie mniejsza niż dostępność i liczba poradni urologicznych. Potencjał poradni urologicznych staje się przez to nie w pełni wykorzystany” – mówi prof. Tomasz Drewa.
Robotyzacja w chirurgii
W ostatnich latach coraz więcej zabiegów chirurgicznych wykonywanych jest za pomocą robotów. Oprócz urologii, gdzie roboty są najczęściej wykorzystywane, zastosowanie znajdują również w ginekologii onkologicznej i chirurgii kolorektalnej. Dzięki finansowaniu ze środków publicznych, liczba ośrodków wyposażonych w roboty chirurgiczne stale rośnie.
Zabiegi robotowe
Zabiegi prostatektomii radykalnej wykonywane przy użyciu robotów chirurgicznych są coraz bardziej powszechne. Od 1 kwietnia 2022 r. finansowane są ze środków publicznych, a od 1 sierpnia 2023 r. rozszerzono wskazania do refundacji robotyki onkologicznej o nowotwory błony śluzowej macicy i jelita grubego. Choć roboty najczęściej wykorzystywane są w urologii, zyskują one również popularność w innych dziedzinach chirurgii, takich jak ginekologia onkologiczna i chirurgia kolorektalna.
„Obecnie jest już w Polsce ponad 40 szpitali wyposażonych w roboty chirurgiczne i ich liczba dynamicznie rośnie. (…) Podobnie jak roboty apteczne w aptekach szpitalnych, tak roboty chirurgiczne w ciągu najbliższych kilku lat zastąpią narzędzia laparoskopowe i zdominują chirurgię minimalnie inwazyjną, nadając jej nowy wymiar. To proces globalny, którego nie sposób powstrzymać” – prognozuje w raporcie „Chirurgia robotowa”, opublikowanym w 2023 r. przez Modern Healthcare Institute, dr hab. n. med. Artur Antoniewicz, kierownik Oddziału Urologii i Onkologii Urologicznej Międzyleskiego Szpitala Specjalistycznego.
Dla pacjentów z zaawansowanym nowotworem gruczołu krokowego, leczenie operacyjne nie jest zalecane. Zamiast tego, lekarz zaleca leczenie farmakologiczne, które może przekształcić raka prostaty w chorobę przewlekłą za pomocą nowoczesnych leków.
Dostęp do nowoczesnych leków poprawia się, ale nadal istnieje wiele wyzwań do pokonania.
Według dr n. med. Iwony Skonecznej, onkolog klinicznej specjalizującej się w leczeniu raka prostaty, w Polsce znacznie zwiększyła się dostępność nowoczesnych terapii w ostatnich latach. Wprowadzono trzy nowe leki hormonalne dla pacjentów wymagających obniżenia poziomu PSA, a w 2023 roku Ministerstwo Zdrowia umożliwiło dostęp do kolejnych nowych terapii dla chorych z zaawansowanym rakiem prostaty. Możliwe jest także stosowanie leków hormonalnych w połączeniu z chemioterapią lub samodzielnie, w zależności od stanu pacjenta.
„Zyskaliśmy możliwość leczenia dwoma lekami, które do tej pory w ogóle nie były dostępne. W przypadku panów z rakiem prostaty z mutacją BRCA1 lub BRCA2 mamy możliwość ukierunkowanego leczenia olaparybem już po zastosowaniu leków nowej generacji. Mamy też dostęp do chemioterapii II rzutu, na dostęp do której czekaliśmy ponad 10 lat” – podkreśla dr Iwona Skoneczna. Jak dodaje, zbliża nas to do światowego poziomu leczenia i sprawia, że wielu pacjentów będzie żyło dłużej, w lepszej formie i coraz więcej ośrodków onkologicznych będzie w stanie zapewnić kompleksową opiekę.
Rak prostaty to najczęstszy nowotwór złośliwy u mężczyzn. Diagnoza na wczesnym etapie daje szanse na wyleczenie, dlatego ważne jest szybkie rozpoznanie i dostęp do nowoczesnych leków. W Polsce, rak prostaty stanowi 21,2 proc. wszystkich zachorowań na nowotwory złośliwe u mężczyzn i jest przyczyną 10,8 proc. zgonów. Niestety, Polska ma największą dynamikę wzrostu śmiertelności z powodu raka gruczołu krokowego w Unii Europejskiej.
Dostęp do diagnostyki i nowoczesnego leczenia zwiększa szanse pacjenta na wyleczenie. Chorzy potrzebują szybkiego dostępu do specjalistów urologów i możliwości leczenia farmakologicznego lub operacyjnego.
Odpowiadając na pytanie, czy chorzy, zwłaszcza ci z zaawansowanym rakiem prostaty, mają podobny dostęp do nowoczesnych terapii jak pacjenci w innych krajach Unii Europejskiej, prof. Tomasz Drewa odpowiada: „Dostęp do leczenia w Polsce w stosunku do innych krajów UE jest nieco gorszy, ale znacznie się poprawił od 2-3 lat. W chwili obecnej nie jest problemem nowoczesne leczenie pacjentów z zaawansowanym rakiem stercza, ale raczej z wypełnieniem wszystkich rygorystycznych kryteriów, również czasowych”.
Według statystyk europejskich, wskaźnik 5-letnich przeżyć u pacjentów w Polsce z nowotworem gruczołu krokowego wynosi tylko 65,2 proc., co jest o 20 punktów procentowych niższe niż dla wszystkich państw Unii Europejskiej. Polska jest jedynym krajem Wspólnoty, w którym wskaźniki epidemiologiczne w raku gruczołu krokowego nie ulegają poprawie, a w ostatnich latach obserwuje się największy wzrost śmiertelności z powodu tego raka w całej UE.
Czy pacjenci z zaawansowanym rakiem prostaty powinni obawiać się zmian w programie lekowym?
Pacjenci są wdzięczni Ministerstwu Zdrowia za uwzględnienie wszystkich opcji leczenia w programie lekowym, ale obawiają się, że nowe aktualizacje mogą skutkować wykluczeniem skutecznych leków, takich jak dichlorek radu-223, z programu refundacyjnego.
„Mając w pamięci sytuację z listopada obawiamy się, czy przy nadchodzącej aktualizacji listy refundacyjnej, biorąc pod uwagę, że dwóm preparatom o nazwach enzalutamid i darolutamid kończą się umowy refundacyjne, Minister Zdrowia nie zdecyduje się na kolejne ograniczenia w dostępie do nowoczesnego leczenia” – mówi Zbigniew Augustynek.
Prof. Tomasz Drewa stwierdza, że brak precyzyjnych informacji na temat ryzyka braku refundacji leczenia. Ministerstwo Zdrowia może utrzymać wygórowane kryteria włączenia leków na listę, aby uniknąć braku refundacji. Jednakże, prezes Polskiego Towarzystwa Urologicznego zauważa, że pacjenci kontynuujący leczenie enzalutamidem są w dużej liczbie, więc brak refundacji nie zmieni wiele. Ograniczenie dostępności leku mogłoby natomiast utrudnić leczenie kolejnym chorym.
Prof. Tomasz Drewa podkreśla, że Ministerstwo Zdrowia może przyjąć strategię utrzymania wygórowanych kryteriów włączenia leków na listę, aby uniknąć braku refundacji. Jednakże, prezes Polskiego Towarzystwa Urologicznego zauważa, że brak refundacji leczenia enzalutamidem nie zmieni wiele, ponieważ pacjenci kontynuujący terapię są w dużej liczbie. Ograniczenie dostępności leku może natomiast utrudnić leczenie kolejnym chorym.
Pacjenci zauważają także problem braku przejrzystości w procesie refundacji leków dla chorych na hormonozależnego raka prostaty przed pojawieniem się oporności na kastrację. Zaledwie jeden z trzech nowoczesnych leków został wpisany do programu lekowego, a bardzo restrykcyjne zapisy powodują, że korzysta z niego tylko około 100 pacjentów. Większość otrzymuje starszy i tańszy abirateron, dostępny w ramach katalogu leków stosowanych w chemioterapii.
„Jeśli pacjent rozpocznie terapię tym lekiem, to nie może przejść potem na inny, nowocześniejszy, bo nadal obowiązuje w Polsce zakaz leczenia sekwencyjnego” – tłumaczy Zbigniew Augustynek.
Rak prostaty to najczęstszy nowotwór złośliwy, na który chorują mężczyźni. Jeśli zostanie rozpoznany we wczesnym stadium, szanse chorego na wyleczenie są bardzo duże. Jednak blisko 25 proc. chorych w momencie postawienia diagnozy ma już przerzuty, przez co nie kwalifikują się już ani do operacji chirurgicznego usunięcia nowotworu, ani do tzw. radykalnej radioterapii. Potrzebują nowoczesnych leków, które sprawią, że będą żyli z rakiem dłużej i w lepszej formie.
Co roku w Polsce 18 tys. mężczyzn słyszy diagnozę: rak prostaty. W 2021 r. stanowił on 21,2 proc. wszystkich zachorowań na nowotwory złośliwe u mężczyzn w Polsce i był przyczyną 10,8 proc. zgonów. Rak prostaty to nowotwór, który charakteryzuje się znaczącą dynamiką wzrostu zachorowalności, jak też śmiertelności, a Polska to jedyny kraj w Unii Europejskiej, gdzie współczynnik śmiertelności z powodu raka gruczołu krokowego rośnie (o 18 proc.).
Dostęp do diagnostyki i nowoczesnego leczenia zwiększa szanse pacjenta na wyleczenie. Szybki dostęp do nowoczesnej diagnostyki i wczesne rozpoznanie odgrywają ogromną rolę w przypadku każdej choroby onkologicznej. U chorego na raka prostaty czas wpływa na rokowanie i determinuje efekty leczenia. Chcąc przechytrzyć tę chorobę, trzeba się badać i reagować na wszystkie niepokojące sygnały.
Prof. Tomasz Drewa potwierdza, że jest zakaz leczenia sekwencyjnego, ale – jak podkreśla – sekwencyjność nie jest w pełni uznana. „Wiemy, że odpowiedź na drugą linię leków z grupy ARI jest zdecydowanie gorsza niż na pierwszą. Ale prawdą jest, że taka dostępność byłaby korzystna dla pacjentów, choć każdy przypadek powinien być rozpatrywany indywidualnie. Medycyna to nadal sztuka leczenia, a nie tylko zalecenia EBM” – mówi.
Jednocześnie zwraca uwagę na problemy z leczeniem pacjentów z hormonowrażliwym rakiem stercza z dużą ilością przerzutów, którzy mogą otrzymać jedynie terapię deprywacji androgenów (ADT) + docetaxel (DCTX). „Jednakże jest pytanie, czy tacy pacjenci nie zyskają więcej na leczeniu ADT+DCTX niż na samym apalutamidzie. Dane literaturowe są w tej kwestii niejednoznaczne” – mówi prof. Tomasz Drewa.
Obecnie istnieją ograniczenia w personalizacji leczenia pacjentów z hormonowrażliwym rakiem gruczołu krokowego. Wprowadzenie nowych terapii mogłoby umożliwić bardziej efektywny dobór leczenia, uwzględniając m.in. profile bezpieczeństwa poszczególnych leków. Jest to istotne z uwagi na powszechnie występujący problem wielochorobowości w tej grupie osób.
Stowarzyszenie Osób z NTM „UroConti” wysłało pismo do minister zdrowia Izabeli Leszczyny w dniu 25 stycznia bieżącego roku. W liście opisano problemy, z jakimi borykają się pacjenci z chorobami układu moczowo-płciowego w Polsce. Członkowie stowarzyszenia wyrazili także zastrzeżenia dotyczące dotychczasowych przygotowań i formy konsultacji programów lekowych.
„Brak transparentności, ukrywanie szczegółów do momentu publikacji projektu, ustalanie kryteriów programów niezgodnych z międzynarodowymi wytycznymi medycznymi oraz opieranie ich na krótkoterminowych celach ekonomicznych, a nie medycznych, budzą nasz głęboki niepokój” – napisali w piśmie do nowej szefowej resortu zdrowia. I podzielili się z nią swoimi obawami, że skoro z dniem 31 października 2023 r. z refundacji wypadł niespodziewanie jeden z leków w programie „Leczenie chorych na raka gruczołu krokowego”, to kolejne również mogą być wycofane, tym bardziej że w marcu br. kończą się im umowy refundacyjne.
Rak prostaty jest najczęstszym nowotworem złośliwym, na który chorują mężczyźni. Wczesne rozpoznanie ma kluczowe znaczenie dla skuteczności leczenia. Niestety, w Polsce wskaźnik 5-letnich przeżyć u pacjentów z nowotworem gruczołu krokowego jest o 20 punktów procentowych niższy niż w innych krajach Unii Europejskiej.
Szybki dostęp do diagnostyki i nowoczesnego leczenia jest niezbędny w walce z rakiem prostaty. Ułatwienie w postaci możliwości zapisania się na wizytę u specjalisty urologa bez skierowania byłoby ogromnym udogodnieniem dla mężczyzn. Brak transparentności w procesie refundacji leków oraz ograniczony dostęp do nowoczesnych terapii to poważne problemy, z którymi zmagają się pacjenci z rakiem prostaty w Polsce.
„Jako organizacja zrzeszająca pacjentów będziemy stale podkreślać, że lekarze i pacjenci powinni mieć zagwarantowaną możliwość doboru optymalnych form terapii, a dostęp ten powinien być stale poszerzany, a nie ograniczany. To lekarz powinien podejmować decyzję o najbardziej optymalnej formie terapii, a nie Minister Zdrowia, którego zadaniem z kolei powinno być stworzenie jak najlepszych warunków do jej realizacji” – podkreślili.
Pochodzenie informacji: pap-mediaroom.pl