Zdrowie i styl życia

Refundacja dla jak największej ilości leków to optymalny kierunek zmian

Prof. Urszula Demkow, podsekretarz stanu w Ministerstwie Zdrowia, zauważyła, że coraz więcej nowych leków i terapii znajduje się na liście refundacyjnej, co jest pozytywnym zjawiskiem na polskim rynku farmaceutycznym. Jednak największym problemem pozostają pieniądze. Wypowiedziała się w ten sposób podczas sesji inaugurującej pierwszy dzień konferencji „Priorities and Challenges in Polish and European Drug Policy” w Warszawie.

Na konferencji „Priorities and Challenges in Polish and European Drug Policy” skupimy się głównie na analizie wyzwań związanych z polityką lekową i farmakoterapią w Polsce i Europie.

Według prof. Urszuli Demkow, podsekretarza stanu w Ministerstwie Zdrowia, w ostatnim czasie wzrosła liczba nowych leków i terapii znajdujących się na liście refundacyjnej, co ma duże znaczenie dla pacjentów.

„Obyśmy dalej szli w tym kierunku. Na pewno ta duża ustawa refundacyjna, która weszła w życie 1 kwietnia [Obwieszczenie Ministra Zdrowia z dnia 18 marca 2024 r. w sprawie wykazu refundowanych leków, środków spożywczych specjalnego przeznaczenia żywieniowego oraz wyrobów medycznych na 1 kwietnia 2024 r. – red.] przyniosła dużo zmian. Są pewne drobne sprawy do poprawy, na przykład poprawienie funkcjonowania hurtowni farmaceutycznych. Natomiast to, co jest największą bolączką, to są oczywiście pieniądze” – podkreśliła Demkow.

Wiceminister zdrowia zauważyła, że rynek farmaceutyczny jest zdominowany przez różnych interesariuszy, których interesy wpływają na proces refundacji. Jej zdaniem, głównym celem powinno być dobro pacjentów, którzy powinni być w centrum uwagi.

„Ważne jest też to, żebyśmy ewaluowali efekty zmian refundacyjnych w świetle efektów zdrowotnych dla społeczeństwa – w jaki sposób te zmiany przełożyły się na zdrowie społeczeństwa. To będzie wytyczało kierunek, w którym powinniśmy iść” – wskazała Urszula Demkow.

„Zwracam uwagę na to, że zmienia się kontekst geopolityczny, dlatego w związku z tym coraz większą uwagę należy zwrócić na zabezpieczenie dostępności do leków podstawowych. Oczywiście lekarze są otwarci na tak zwaną opiekę farmaceutyczną – mamy takie niedobory w systemie, że warto wszystkich profesjonalistów medycznych, nie tylko lekarzy, wykorzystać do tego” – dodał prof. Filipiak.

„To jest bardzo ważne, żeby lekarzy od tego odciążyć – widzę w tym rolę jakichś systemów automatycznych, które będą to robić zamiast lekarzy” – stwierdził prof. Filipiak.

„NFZ pokrywa tylko koszt dawki leku podanego pacjentowi, co powoduje, że podmiot leczniczy ponosi straty finansowe. W skali roku wartość ta może sięgać kilku procent wartości zakupionych leków onkologicznych, nawet cztery do pięciu, w zależności od asortymentu leków stosowanych w danym szpitalu. Przy wydatkach szpitali na cytostatyki, sięgających rocznie kilkudziesięciu milionów złotych, te cztery – pięć procent to ogromne straty finansowe” – wyjaśnił dr Mądrala.

„W części przypadków jest to zrozumiałe, że dostępność do programów lekowych nie będzie w całym kraju taka sama ze względu na podmioty, ale są sytuacje, że nierówność w dostępnie jest zbyt duża” – zaznaczył.


Wiadomość pochodzi z serwisu: pap-mediaroom.pl

Wykorzystujemy pliki cookies.
Polityka Prywatności
Więcej
ROZUMIEM