Według nowego badania Publink, blisko połowa pracujących jako skarbnicy w jednostkach samorządu terytorialnego w Polsce nadzoruje budżety o wartości 30-70 mln zł rocznie, a 1/5 zarządza budżetami przekraczającymi 120 mln zł rocznie. Pomimo takiej odpowiedzialności, prawie 90 proc. z nich otrzymuje miesięcznie wynagrodzenie brutto w wysokości od 7 tys. do 15 tys. zł, co stanowi prawie dwukrotnie mniej niż w sektorze prywatnym. Dodatkowo, aż 55 proc. respondentów obawia się o stabilność swojego zatrudnienia, a co piąty rozważa zmianę pracy na rzecz sektora prywatnego. Tylko 40 proc. chce kontynuować karierę w obecnym miejscu zatrudnienia.
W okresie od 2018 do 2023 średnie wynagrodzenie w Polsce wzrosło o około 66%. W tym samym czasie wynagrodzenia pracowników samorządowych wzrosły o około 47,6%. Różnice w porównaniu z sektorem prywatnym są szczególnie widoczne w przypadku stanowisk specjalistycznych, takich jak skarbnicy jednostek samorządu terytorialnego, których wynagrodzenie jest prawie dwukrotnie niższe niż osób na podobnych stanowiskach w biznesie, mimo podobnej odpowiedzialności, mniejszej stabilności zatrudnienia i większego zakresu obowiązków.
Badanie zrealizowane w listopadzie 2024 r. przez firmę Publink wykazało, że aż 90 proc. skarbników JST uważa swoje wynagrodzenie za niewspółmierne do odpowiedzialności. Skarbnicy Ci zarządzają budżetami o wartości milionów lub nawet miliardów złotych rocznie.
Z badania wynika, że mimo dużej odpowiedzialności i wysokości budżetów, za które odpowiadają, prawie 90 proc. z nich otrzymuje miesięczne wynagrodzenie brutto na poziomie od 7 tys. do 15 tys. zł. Dla porównania, przeciętne miesięczne wynagrodzenie w administracji samorządowej w 2023 roku według danych GUS wyniosło 8,4 tys. zł brutto.
Analiza zestawienia zarobków skarbników z kwotami, za jakie są odpowiedzialni, ukazuje zależność pomiędzy wysokością pensji a rozmiarem zarządzanych budżetów. Im wyższe zarobki, tym większe odpowiedzialności finansowe, przy czym największy odsetek osób zarządzających budżetami powyżej 150 mln zł rocznie znajduje się w grupie zarabiającej od 17,5 tys. zł do 20 tys. zł brutto.
„Czasy, kiedy na dowolne ogłoszenie o pracę wystawione na BIP zgłaszały się setki chętnych, dawno minęły. Jednym z powodów jest >>inflacja wynagrodzeń<<, która powoduje, że praca w administracji jest nieopłacalna w stosunku do odpowiedzialności, jaką się ponosi. Rosnące wymagania wobec skarbników jednostek samorządu terytorialnego i brak adekwatnego wynagrodzenia stawiają pod znakiem zapytania stabilność funkcjonowania polskiej administracji publicznej – mówi Mateusz Klupczyński, CEO firmy Publink. – Nasze najnowsze badanie pokazuje, że 90 proc. skarbników uważa swoje wynagrodzenie za niewspółmierne do ponoszonej odpowiedzialności. Mówimy o ludziach kompetentnych, pracowitych i wykształconych – prawie 3/4 naszych respondentów i respondentek ma skończone studia podyplomowe. Pensje w sektorze prywatnym na analogicznych stanowiskach CFO (dyrektora finansowego) często stanowią prawie dwukrotność zarobków skarbników. Zresztą podobnie jest w przypadku włodarzy: wójtów, burmistrzów i prezydentów miast. Powinniśmy patrzeć na nich jak na dyrektorów zarządzających i odpowiednio ich wynagradzać”.
Według ostatnich badań, tylko 40,2 proc. skarbników planuje pozostać w swojej obecnej pracy.
Niskie zarobki w sektorze publicznym mogą stanowić przeszkodę w rekrutacji i utrzymaniu wykwalifikowanych pracowników. Dodatkowo, 55 proc. skarbników obawia się o stabilność zatrudnienia. Głównym powodem tych obaw jest możliwość zmiany władzy (80,9 proc. respondentów) oraz specyfika stanowiska, która pozwala na szybkie odwołanie bez podania przyczyny (77,5 proc.). Przepisy Kodeksu Pracy nie obejmują skarbników w takim samym stopniu jak innych pracowników, ponieważ są oni powoływani i odwoływani z urzędu na wniosek wójta, starosty lub marszałka.
W takim przypadku odwołanie nie wymaga uzasadnienia, co stanowi powód do niepokoju dla wielu skarbników.
Zgodnie z badaniem, tylko 40,2 proc. badanych skarbników jest zdecydowanych kontynuować swoją obecną pracę. Natomiast 20 proc. rozważa przejście do sektora prywatnego, a 38,9 proc. jest niezdecydowanych. Głównym powodem chęci zmiany pracy jest kwestia zarobków (64,2 proc.), a następnie mniejsza odpowiedzialność (57,1 proc.), większa anonimowość w miejscu zamieszkania (41,7 proc.) i więcej czasu na życie prywatne (41,4 proc.).
„Brak reform w administracji publicznej prowadzi do spadku efektywności i jakości usług. Przykłady z Argentyny czy USA pokazują, że zaniedbania w tym zakresie wymagają drastycznych posunięć. Dla przykładu w Argentynie likwidowano całe resorty, a nowy >>departament wydajności<< w USA zapowiada cięcia sięgające 75 proc. Z kolei Niemcy borykają się z problemami wynikającymi z braku modernizacji administracji, co hamuje rozwój gospodarki. Reformy mogą zwiększyć wydajność zarówno poszczególnych jednostek, jak i całego sektora, jednak wymagają dobrych ludzi u steru – podsumowuje Mateusz Klupczyński. – Jeśli nie podejmiemy odpowiednich kroków, degradacja administracji publicznej będzie postępować, prowadząc do zatrzymywania rozwoju. Obecna sytuacja jest nie do utrzymania na dłuższą metę i wymaga pilnych zmian”.
Informacje o badaniu
Raport Publink został opracowany na podstawie wyników ankiety przeprowadzonej wśród 557 skarbników JST. Badanie zostało przeprowadzone za pomocą metody CAWI w październiku i listopadzie 2024 roku. Szacowany błąd maksymalny wynosi 3%
Źródło: pap-mediaroom.pl