Pod koniec 2021 roku do Polskiej Spółki Gazownictwa zaczęły dochodzić informacje, że fałszywi gazownicy wzięli sobie za cel również mieszkańców Warszawy. Spółka w komunikacie poprosiła Polaków o większą czujność i przypomniała, że jej pracownicy nie mają prawa pobierać żadnych opłat bezpośrednio od klientów. PSG zachęcała również, aby wszystkie podejrzane wizyty weryfikować w najbliższej jednostce gazowniczej lub pod ogólnopolskim numerem: +48 22 444 33 33.
Kampania informacyjna przyniosła skutek. Dzięki czujności mieszkanki warszawskiego Mokotowa został zatrzymany mężczyzna podający się za pracownika gazowni. Oszust pod pretekstem dokonania badania szczelności przewodów gazowych wchodził do mieszkań, a następnie w pobliżu piecyka gazowego umieszczał urządzenie, które świecąc na czerwono oraz wydając ostrzegawcze dźwięki sygnalizowało rzekomy wyciek gazu. Oszust zakręcał dopływ gazu, informując, że musi to zrobić ze względów bezpieczeństwa, a za kilka dni przyjadą fachowcy z gazowni w celu usunięcia usterki. Dodawał, że do tego czasu nie będzie w mieszkaniu jednak ciepłej wody. Kiedy właściciele mieszkania wyrażali dezaprobatę pytając o inne rozwiązanie, wówczas mężczyzna mówił, że rozszczelnienie instalacji jest niewielkie i można je kontrolować przy użyciu czujnika, który ma przy sobie. Jeśli osoba, z którą rozmawiał, zdecydowała się na jego kupno, wtedy on zostawiał odkręcony gaz i w mieszkaniu była ciepła woda. Koszt czujnika wynosił 599 zł.
31-latka, będąca jedną z oszukiwanych kobiet nie była przekonana co do uczciwości pana podającego się za pracownika gazowni. Wyprosiła go z mieszkania pod pretekstem wybrania pieniędzy z bankomatu. W tym czasie wykonała połączenie do jednej z warszawski gazowni, w której miałby być zatrudniony kontroler. Szybko uzyskała informację, że nikt taki nie jest zatrudniony w Polskiej Spółce Gazownictwa. Wobec powyższego mając uzasadnione podejrzenie, że to oszust, wezwała mokotowskich policjantów i wspólnie z nimi zapukała do drzwi sąsiadki, do której zawędrował 43-letni, fałszywy pracownik gazowni z tą samą wymyśloną historią i piszczącym czujnikiem.
Na widok mundurowych mężczyzna pośpiesznie zaczął pakować swoje przedmioty. W rozmowie z policjantami przyznał się, że nie jest pracownikiem gazowni. 64-letnia kobieta stojąca z fakturą w ręku, wystawioną przez oszusta, powiedziała, że właśnie wręczyła mu 250 zł i wspólnie z nim była u sąsiadki, która miała jej pożyczyć jeszcze 350 zł, ponieważ rzekomy gazownik zażądał 600 zł za czujnik.
Polska Spółka Gazownictwa jeszcze raz zaleca wzmożoną ostrożność i przypomina, że jej pracownicy, jak również firmy zewnętrzne działające na zlecenie PSG, nie mają prawa pobierać żadnych opłat bezpośrednio od klientów.
Źródło informacji: Polska Spółka Gazownictwa sp. z o.o.