Poprzednia debata cyklu „Strategie rynkowe TFI” odbyła się w marcu. Eksperci zwracali wtedy uwagę na wiele nowych czynników istotnych dla rynku finansowego, które pojawiły się za sprawą wojny na Ukrainie. Po trzech miesiącach wojna ciągle ma przemożny wpływa na inwestycje.
„Główne trendy są niezmienne – inflacja i stopy procentowe. Utrzymuje się dychotomia. Wskaźniki nastrojów przedsiębiorców oraz konsumentów są pesymistyczne, co nie znajduje odzwierciedlenia w wynikach gospodarki” – stwierdził Radosław Cholewiński, członek zarządu Skarbiec TFI.
Jak zauważył Dariusz Kędziora, dyrektor Zespołu Zarządzania Instrumentami Dłużnymi Pekao TFI, oczekiwania, że Fed odpuści podwyższanie stóp procentowych, bo mamy do czynienia ze słabnącą gospodarką, okazały się nieuzasadnione.
„Modele statystyczne banków centralnych, pokazujące, że inflacja wraca w ciągu roku do zakładanego celu, nie sprawdzają się od dłuższego czasu. Dlatego decydenci podejmują bardziej agresywne działania, zaostrzają kurs podnosząc stopy” – przekonywał Dariusz Kędziora.
Tomasz Korab, prezes zarządu Eques Investment TFI, był zdania, że stagflacja jest prawie pewna, ale pojawiło się nowe pytanie – czy będzie recesja? Jak zauważył, centralne banki Wielkiej Brytanii i Czech już wpisały ją w rynkowe prognozy. W co zatem inwestować?
„Obligacje krótkoterminowe zapewniają wysoki poziom rentowności. Pytania o obligacje długoterminowe są trudniejsze. Choć waluacje są atrakcyjne, to każdy z inwestorów ma indywidulane oczekiwania” – przekonywał Radosław Cholewiński. Według niego choć atrakcyjność obligacji długoterminowych wzrosła, można się zastanawiać, czy w ciągu 2-3 miesięcy nie będą one jeszcze atrakcyjniejsze dla inwestorów.
„Warszawska giełda jest w fazie bessy, która może skończyć się w przyszłym roku. Nie jest więc atrakcyjna do inwestowania. Obecnie warto kupować aktywa deflacyjne, czyli na przykład mocno przecenione akcje amerykańskich spółek biotechnologicznych” – twierdził Tomasz Tarczyński, prezes zarządu Opoka TFI.
Bartłomiej Chyłek, dyrektor Zespołu Analiz, NN Investment Partners TFI, zauważył, że atrakcyjny jest rynek krajowy, bo WIG sporo stracił w ostatnim czasie, choć oczywiście stale istnieje ryzyko dalszej utraty wartości. Jednak według niego prawdopodobieństwo, że zatrzymamy się na obecnych poziomach, jest znaczne.
„W portfelu inwestycyjnym 60-70 proc. przeznaczyłbym na fundusze stabilnego wzrostu, 10 proc. na surowce, a resztę zainwestował w obligacje krótkoterminowe” – wyliczał Bartłomiej Chyłek.
„Wydaje się, że surowce nie mogą więcej urosnąć, bo ich ceny już tyle urosły. Niestety, nie wiemy tego na pewno. Czy długoterminowe obligacje to dobra inwestycja, tego nie wiem, na pewno atrakcyjne są obligacje krótkoterminowe” – dodał Dariusz Kędziora.
Jakie efekty na świecie i w Polsce przyniesie walka z inflacją? Jakie będą jej konsekwencje dla gospodarki i rynków? Radosław Cholewiński stwierdził, że za rok możliwy jest spadek inflacji, ale niezbyt znaczny.
„Nie dopuszczam do siebie myśli, że ta inflacja mogłaby się utrzymywać się na tym poziomie za 5 lat. Inflacja doprowadzi do stłumienia gospodarki, ale jaka to będzie skala, tego nie wiemy, bo modele nie istnieją. Nigdy tak szybko nie podnoszono stóp” – przekonywał członek zarządu Skarbiec TFI.
Tomasz Korab zauważył, że być może z modeli statystycznych wykorzystywanych przez banki centralne wyszło, że inflację na tym poziomie można zwalczyć jedynie recesją.
„Decydenci stanęli przed wyborem, czy pocierpieć intensywnie a krótko, czy dopuścić do długotrwałej, łagodniejszej recesji” – mówił Tomasz Korab.
Oczywiście wpływ na rynki finansowe mają także czynniki geopolityczne. Np. konflikt Rosji z Ukrainą i związany z nim głód w północnej Afryce, sytuacja w Chinach, możliwy konflikt Izraela z Iranem.
„Najbardziej szkodliwa dla rynków finansowych jest obecnie sytuacja związana z wojną na Ukrainie, ale w każdej chwili mogą pojawić się nowe, nieprzewidywalne czynniki, coś, o czym nie wiemy” – podsumował Radosław Cholewiński.
Źródło informacji: PAP MediaRoom
Informacja dystrybuowana przez: pap-mediaroom.pl