Polski rynek listów zastawnych ma swoje słabe punkty, lecz specjaliści biorący udział w Europejskim Kongresie Finansowym wierzą, że mogą go wzmocnić. Dzięki temu ubezpieczyciele, banki i klienci indywidualni będą mieli szansę na skorzystanie z tego narzędzia finansowego, które może zagwarantować stabilność polskiego sektora bankowego.
Chociaż listy zastawne są mało popularne w Polsce, w porównaniu do innych krajów Europy Zachodniej, eksperci zgromadzeni na panelu „Jak ożywić rynek listów zastawnych w Polsce” starają się znaleźć sposoby na wykorzystanie ich potencjału, jako długoterminowych papierów dłużnych emitowanych przez banki hipoteczne.
„Jestem absolutną fanką listów zastawnych, które w przyszłości mogą się okazać niezwykle wartościową częścią rynku. Za granicą listy zastawne pełnią ważny element finansowania i gry rynkowej. Ponadto to bardzo dobrze zabezpieczony instrument” – przekonywała Aleksandra Bluj, wiceprezes GPW Benchmark.
„To, że w Polsce nie ma rynku listów zastawnych, to jest największe zaniedbanie ekonomiczne w polskim systemie bankowym. Ten instrument finansowy jest najbezpieczniejszy. Jako narzędzie zwiększania stabilności nie ma nic lepszego” – ocenił ekspert.
„Obecny stan polskiego prawa, jeśli chodzi rynek listów zastawnych, jest wystarczający. Brak tylko chęci. Listy zastawne mają wyższy rating niż polskie obligacje. Zastąpienie aktywów w obligacjach listami zastawnymi mogłoby dobrze zrobić bankom” – przekonywał profesor Pawłowicz.
Leszek Pawłowicz, koordynator Europejskiego Kongresu Finansowego oraz emerytowany profesor UG, wyraził pozytywną opinię na temat listów zastawnych.
Jego zdaniem, większa obecność listów zastawnych w polskim sektorze bankowym, wpłynęłaby pozytywnie na jego stabilność.
PKO BP jest liderem na rynku listów zastawnych w Polsce. Piotr Mazur, wiceprezes banku, odpowiedzialny za zarządzanie ryzykiem, zaznaczył, że instytucje finansowe mogłyby bardziej angażować się w ten sektor.
Według Pawłowicza, listy zastawne są wysoce efektywnym narzędziem finansowym, które może być wykorzystywane przez małe i średnie przedsiębiorstwa.
Dodatkowo, europejscy eksperci zauważyli, że listy zastawne stanowią ważną część rynku finansowego w krajach Unii Europejskiej.
„Największy udział na polskim rynku listów zastawnych ma PKO BP. Mamy w tej chwili około 60 proc., ale niestety inni za nami nie poszli” – mówił Piotr Mazur.
Rafał Kozłowski, senior expert w McKinsey&Company, wyraził opinię, że w przyszłości popyt na listy zastawne będzie pochodził ze strony zagranicznych banków, ubezpieczycieli, jak również – choć w zdecydowanie mniejszym stopniu – od inwestorów indywidualnych.
Według prognoz eksperta, największą popularnością listy zastawne cieszyć się będą wśród banków pochodzących z zagranicy oraz ubezpieczycieli. Inwestorzy indywidualni zainteresują się nimi w mniejszym stopniu.
„Jeśli klient detaliczny zostanie posiadaczem listu zastawnego, to jakiekolwiek ryzyka prawne związane z kredytami hipotecznymi zaczną dotyczyć już nie tylko banków, ale też klientów detalicznych” – przekonywał Rafał Kozłowski, Senior Expert w McKinsey&Company.
„Trzeba tylko zdawać sobie sprawę, komu się sprzedaje i jakie są potrzeby i wymagania inwestora. Zakłady ubezpieczeń są naturalnym inwestorem, który może kupować długoterminowe papiery” – przekonywała Dagmara Wieczorek-Bartczak.
Pochodzenie wiadomości: pap-mediaroom.pl