Kolejny rok może przynieść istotną zmianę na rynku nieruchomości, jeśli rządy będą kontynuować programy wsparcia dla pierwszych nabywców, a także zapewnią dostęp do gruntów pod inwestycje. Oznacza to, że w 2024 roku będziemy świadkami zwiększonej stabilizacji i pewności na rynku mieszkaniowym.
Patryk Kozierkiewicz, ekspert Polskiego Związku Firm Deweloperskich, ocenia, że prognozy dla rynku nieruchomości są pozytywne. Stabilne stopy procentowe powinny sprzyjać inwestycjom w real estate, co wpłynie na wzrost popytu na mieszkania. Oczywiście, bardzo istotna będzie w najbliższych miesiącach polityka mieszkaniowa nowego rządu, ale Patryk Kozierkiewicz zakłada, że będzie ona sprzyjać rozwojowi rynku nieruchomości.
Gdyby Bezpieczny Kredyt 2% nie został przedłużony lub dostępne fundusze nie gwarantują bankom udzielania tylu samo kredytów jak dotychczas – najprawdopodobniej w przyszłym roku deweloperzy nie będą mogli sprzedać tak wielu mieszkań jak w minionym roku.
Ogromna przeszkoda dla rynku wciąż pozostaje niewystarczająca podaż. Liczne inwestycje z ostatnich miesięcy są powodem do optymizmu, jednakże należy pamiętać, że ich powstanie było uwarunkowane programem BK2%. W przypadku jego wycofania lub ograniczenia jego efektywności budowniczowie na pewno będą bardziej ostrożni w swoich decyzjach biznesowych, co może ponownie doprowadzić do zmniejszenia podaży inwestycji.
Poszukiwanie nowych działek budowlanych staje się coraz trudniejsze, a w dużych miastach trzeba zapłacić za nie astronomiczne kwoty, co wpływa na finalną cenę mieszkania. W 2023 roku ceny nieruchomości w największych miastach zwiększyły się aż o 25%, co może stanowić problem dla potencjalnych kupujących, zwłaszcza jeśli jedynym sposobem finansowania zakupu będzie kredyt hipoteczny na warunkach komercyjnych.
Jeżeli chodzi o przyszłoroczny scenariusz rynku, sądzimy, że rządzący przedłużą program BK2%, ale ze względu na brak wystarczających środków, nie może on działać w tak szerokim zakresie jak dotychczas. Oznacza to niższe wyniki sprzedaży niż w poprzednim roku.
Pomimo pozytywnego sentymentu na rynku i skłaniających do inwestycji czynników, na koniec 2024 roku podaż nowych inwestycji będzie raczej utrzymywać się na niewiele wyższym poziomie niż w ostatnich latach. Z jednej strony trudności z dostępem do nowych gruntów oraz zmniejszający się wpływ BK2% na sprzedaż ograniczają nasze możliwości. Z drugiej jednak, nadal istnieje szansa na powrót do pułapu 130 tys. nowych lokali, który był obserwowany w latach 2018 oraz 2020.
Spodziewamy się, że ceny mieszkań w 2024 będą rosnąć w nieco mniejszym tempie niż w ostatnim roku, a w ciągu roku wzrost może wynieść około 8-10 proc. Zwiększone koszty gruntów uniemożliwiają scenariusz stabilizacji, a dostosowywanie projektów do nowych warunków technicznych, których wdrożenie planowane jest od 1 kwietnia, może dodatkowo przyczynić się do wzrostu cen.
Wnioskujemy, że nadchodzący rok może przynieść spokojniejsze warunki niż te, które mieliśmy w latach 2022 i 2023. Oczekujemy również, że poziomy sprzedaży utrzymają się na stabilnym poziomie, a podaż i oferta wzrosną. Jednak w dłuższym okresie czasu będzie konieczne wprowadzenie inicjatyw propodażowych, które w znacznym stopniu wpłyną na kondycję gospodarczą, a także zminimalizują lukę mieszkaniową i poprawią dostępność mieszkań.
Źródło dystrybucji: pap-mediaroom.pl