Związek Pracodawców Branży Vapingowej (ZPBV) został założony w celu reprezentowania i chronienia interesów polskiego sektora vapingowego. W skład ZPBV wchodzi około 1 tysiąca firm zatrudniających około 12 tysięcy pracowników i przynoszących około 1 miliard złotych dochodu do budżetu państwa z tytułu podatków.
Nasz Związek Pracodawców Branży Vapingowej gromadzi jedynie przedsiębiorstwa, które przestrzegają Dyrektywy Tytoniowej oraz wszystkich krajowych przepisów regulujących rynek, oferując legalne i zatwierdzone do obrotu produkty.
„Cały sektor to około tysiąca małych i mikrofirm importujących i dystrybuujących e-papierosy” – informował Maciej Powroźnik, prezes Związku Pracodawców Branży Vapingowej, podczas konferencji „Czas na fakty!”
Według ZPBV, w ostatnich miesiącach e-papierosy były obiektem wielu fałszywych informacji. Dane przedstawione przez Macieja Powroźnika w 2023 r. pokazują, że w Polsce sprzedano 50 mld sztuk papierosów tradycyjnych i 62 mln sztuk e-papierosów. Powroźnik podkreślił, że tradycyjne papierosy używa około 8,4 mln osób, podczas gdy e-palaczy jest mniej więcej 0,3 mln.
„Nie można tych wielkości nawet porównać i zdecydowanie nie adekwatne jest stwierdzenie, że mamy do czynienia z plagą jednorazowych e-papierosów” -stwierdził Maciej Powroźnik.
Prezes poinformował, że papierosy elektroniczne, które są legalnie sprzedawane w Polsce, są dokładnie sprawdzane pod kątem jakości przez Biuro ds. Substancji Chemicznych. Zgodnie z tzw. ustawą tytoniową, produkty te muszą spełniać określone wymagania dotyczące składu. Każdy produkt musi posiadać kartę charakterystyki, na podstawie której jest klasyfikowany i na której podstawie umieszczane są odpowiednie oznaczenia i ostrzeżenia na opakowaniu, m.in. dotyczące alergii.
Prezes wyjaśnił, że Biuro ds. Substancji Chemicznych dokładnie kontroluje jednorazowe papierosy elektroniczne, które legalnie trafiają na polski rynek. Zgodnie z ustawą tytoniową, produkty te muszą spełniać określone wymagania co do składu. Każdy produkt musi posiadać kartę charakterystyki, na podstawie której jest klasyfikowany, co determinuje umieszczenie odpowiednich oznaczeń i ostrzeżeń na opakowaniu, w tym informacji o ewentualnych alergiach.
„Na 15 stronach tekstu bardzo szczegółowo omówiony jest skład każdego dopuszczonego do obrotu asortymentu, więc śmiem twierdzić, że jeśli ktoś mówi, że nie wiemy, co jest w e-papierosach, nie mówi prawdy” – przekonywał Maciej Powroźnik.
Prezes ZPBV uważa, że każdy produkt powinien mieć sporządzoną kartę charakterystyki przed wprowadzeniem go na rynek. Dokument ten jest następnie przekazywany odpowiednim organom regulacyjnym, takim jak biuro ds. substancji chemicznych.
Karta charakterystyki dla każdego asortymentu jest według prezesa ZPBV niezbędna przed wprowadzeniem produktu do obrotu. Następnie dokument trafia do odpowiednich organów regulacyjnych, w tym biura ds. substancji chemicznych.
„Nasza branża działa legalnie, w odróżnieniu od szarej strefy, gdzie nie znamy składu i często przekraczane są dopuszczalne normy, np. zawartości nikotyny” – dodaje prezes.
Według prof. Haliny Car z Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku, konsultantki wojewódzkiej w dziedzinie farmakologii klinicznej, e-papierosy powinny być skierowane głównie do palaczy, którzy nie chcą lub nie mogą rzucić palenia. Wiele krajów, takich jak Wielka Brytania, Szwecja czy Nowa Zelandia, postępuje zgodnie z tą zalecenie.
„Może to być produkt, który umożliwiłby przejście przez fazę przejściową do całkowitej abstynencji. Ponieważ uzależnienie od nikotyny jest ciężkim uzależnieniem, z którego trudno się uwolnić, e-papierosy mogą stanowić jedną z alternatyw w procesie redukcji szkód wywołanych nałogiem” – stwierdziła prof. Halina Car.
Wyniki badań Prof. Andrzeja Sobczaka z Wydziału Nauk Farmaceutycznych Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Katowicach wykazały, że dym e-papierosów zawiera kilkanaście szkodliwych związków, w tym substancje toksyczne drażniące drogi oddechowe. Jednakże ilość tych substancji jest około 100 razy mniejsza niż w dymie papierosów tradycyjnych.
Według eksperta, e-palacze narażają się na mniejszą ilość substancji toksycznych niż palacze tradycyjnych papierosów, co potwierdzają wyniki jego badań. Jest to ważny argument przemawiający za korzyściami zdrowotnymi związanymi z używaniem e-papierosów.
„E-papierosy są zdecydowanie mniej szkodliwe. Jeśli weźmiemy pod uwagę listę substancji zawartych w dymie tytoniowym, znajduje się tam aż 93 związki uznawane za najbardziej szkodliwe dla zdrowia. W porównaniu do tego, w e-papierosach mamy maksymalnie kilkanaście takich substancji. Oznacza to, że jeśli osoba paląca tradycyjne papierosy zastąpi je e-papierosami lub całkowicie przejdzie na nie, to zmniejsza ilość substancji toksycznych dostających się do organizmu” – twierdził prof. Andrzej Sobczak.
Prof. Sobczak podkreślił, że zakaz elektronicznych papierosów nie jest odpowiednim rozwiązaniem z uwagi na ich pomoc w procesie rzucania palenia przez dorosłych.
Według Prof. Sobczaka, potencjalny zakaz e-papierosów byłby niewłaściwym rozwiązaniem ze względu na ich rolę w procesie odzwyczajania się od palenia przez dorosłych.
„Na szali stawiamy młodzież, która może uzależnić się od nikotyny, a z drugiej strony 8 mln osób, które mogą poprawić jakość swojego życia” – zauważył prof. Andrzej Sobczak.
Związek Pracodawców Branży Vapingowej podkreśla, że e-papierosy są przeznaczone dla dorosłych, świadomych konsumentów, a nie dla młodzieży. Równocześnie uważa, że mogą one stanowić pomoc w rzuceniu palenia dla osób uzależnionych.
Warto podkreślić, że e-papierosy są przeznaczone dla dorosłych, świadomych konsumentów, a nie dla młodzieży. Związek Pracodawców Branży Vapingowej uważa, że mogą one stanowić skuteczną metodę wspomagającą rzucenie palenia dla osób uzależnionych od tytoniu.
Prezes ZBPV podkreślił konieczność skutecznego i niezawodnego systemu weryfikacji wieku palących. Związku zadeklarował gotowość do współpracy z agendami rządowymi i punktami sprzedaży w celu uszczelnienia systemu obrotu e-papierosami oraz ograniczenia nielegalnej sprzedaży produktów tego typu nieletnim.
„E-papierosy to wyrób dla dorosłych i świadomych osób, jeżeli prawo jest łamane i e-papierosy trafiają do młodzieży, winni powinni być ścigani” – podsumował.
Źródło: pap-mediaroom.pl