Zdrowie i styl życia

W kardiologii dziecięcej znacznie poprawiła się przeżywalność i jakość życia pacjentów po operacji

W ciągu ostatniej dekady dokonał się ogromny postęp w dziedzinie kardiologii dziecięcej. Dr Maria Miszczak-Knecht, konsultant krajowy w tej dziedzinie, podkreśliła, że obecnie żadna wada serca nie jest nie do zoperowania. Podczas „Panelu Ekspertów z okazji Światowego Dnia Serca” zaznaczyła również poprawę zarówno przeżywalności pacjentów po operacjach kardiochirurgicznych, jak i jakość ich życia.

W Polsce nadal choroby serca są jedną z głównych przyczyn zgonów. Ponad 45% Polaków umiera z powodu chorób serca i układu krążenia, głównie z powodu nadciśnienia tętniczego, hipercholesterolemii, palenia papierosów, otyłości i cukrzycy. Z 11 mln Polaków cierpiących na nadciśnienie tętnicze, połowa nie ma świadomości swojej choroby.

Podczas „Panelu Ekspertów z okazji Światowego Dnia Serca” zorganizowanego w Centrum Prasowym PAP, uczestnicy zebrali się, aby omówić kwestie związane z profilaktyką i leczeniem chorób serca w Polsce. Specjaliści, w tym lekarze oraz przedstawiciele organizacji wspierających pacjentów, podkreślili, że jednym z głównych wyzwań dla polskiej kardiologii jest edukacja i zapobieganie chorobom serca.

„Musimy zacząć diagnostykę jak najwcześniej, bo wtedy tworzymy zdrowe społeczeństwo. Niestety, o prewencji tylko mówimy, ale w Polsce w tej sprawie niewiele się dzieje, przeznaczamy na nią tylko 2 proc. budżetu NFZ” – tłumaczył prof. Maciej Banach, prezes Polskiego Towarzystwa Lipidologicznego.

„Polityczne podejście zawsze jest takie, żeby mieć szybkie efekty. W przypadku prewencji, gdzie 85 proc. działań jest nastawione na edukację zdrowotną, efekty pojawiają się najczęściej dopiero po dziesięciu latach” – tłumaczył prof. Maciej Banach.

„To duży problem, a za chwilę będzie jeszcze większy. Dlatego, oprócz działań systemowo-ekonomicznych, jak np. podatek cukrowy, potrzebne są akcje uświadamiające, jakie korzyści płyną z ruchu czy przestrzegania zdrowej diety” – powiedział prof. Marek Gierlotka.

„Mamy ponad trzydziestokrotny wzrost otyłości wśród dzieci, później przekłada się to na okres życia nastoletniego. A jest to kwestia zdrowia tych ludzi na całe życie. Potrzebne jest wypracowanie wśród nich pewnych nawyków prozdrowotnych, które będą ograniczały rozwój chorób układu krążenia w dorosłym życiu” – mówiła dr Maria Miszczak-Knecht.

„Konieczne jest wprowadzenie odpowiednich lekcji na temat zdrowego trybu życia, bo to jest ten moment, który może mieć największy wpływ” – powiedział prof. Przemysław Mitkowski. 

Nie ma szans na zwiększenie nakładów na zapobieganie chorobom kardiologicznym w najbliższej przyszłości, ponieważ politycy nie widzą w tym interesu – tak twierdzi prof. Marek Gierlotka, prezes elekt Polskiego Towarzystwa Kardiologicznego.

Prof. Marek Gierlotka, prezes elekt Polskiego Towarzystwa Kardiologicznego, wskazał na otyłość dzieci jako główną przyczynę chorób serca.

Dr n. med. Maria Miszczak-Knecht, konsultant krajowa w dziedzinie kardiologii dziecięcej, również zwróciła uwagę na problem otyłości dziecięcej jako przyczynę chorób serca.

Według prof. Przemysława Mitkowskiego, byłego prezesa Polskiego Towarzystwa Kardiologicznego, edukację prozdrowotną należy rozpocząć od przedszkola.

Agnieszka Wołczenko, prezes Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Pacjentów ze Schorzeniami Serca i Naczyń EcoSerce, zauważyła, że w polskim systemie opieki zdrowotnej brakuje koordynatorów, którzy pomogliby pacjentom w procesie diagnostycznym.

„Powinna to być osoba, która pokaże pacjentom – szczególnie seniorom, z wielochorobowością – co i w jakiej kolejności należy zrobić, gdzie trzeba się udać. Często spotykam się z pacjentami, którzy czują się zagubieni” – tłumaczyła Agnieszka Wołczenko.

„Pacjent musi mieć świadomość, dlaczego takie badania robi, po co są zaordynowane leki. Powinien także zdawać sobie sprawę, że jego obowiązkiem jest stosowanie się do zaleceń lekarskich” – podkreśliła Agnieszka Wołczenko.

„Placówki podstawowej opieki zdrowotnej to miejsce wydawania zwolnień, skierowań i przepisywaniu leków. Mamy ambulatoryjną opiekę medyczną, ale ona jest bardzo słabo wykorzystana. Jest trochę ciałem obcym, które ma odciążać szpitalnictwo, a jednak go nie odciąża, ma także wspomagać merytorycznie podstawową opiekę medyczną, ale tego nie robi” – tłumaczył prof. Robert Gil.

„Chodzi o to, by na najniższym piętrze, czyli na poziomie podstawowej opieki zdrowotnej, można było funkcjonować, bez włączania pacjentów zdrowych do działań szpitalnych” – tłumaczył prof. Robert Gil.


Źródło wiadomości: pap-mediaroom.pl

Wykorzystujemy pliki cookies.
Polityka Prywatności
Więcej
ROZUMIEM