Wiadomości Polska Polityka i społeczeństwo Raport UNICEF Polska: co szóstemu polskiemu nastolatkowi zagraża wykluczenie transportowe
Polityka i społeczeństwo

Raport UNICEF Polska: co szóstemu polskiemu nastolatkowi zagraża wykluczenie transportowe

Według raportu „Wykluczenie transportowe dzieci i młodzieży w Polsce” przygotowanego przez UNICEF Polska, 14% dzieci i młodzieży w wieku 12-19 lat jest zagrożonych wykluczeniem transportowym. Raport wskazuje, że brak dogodnych połączeń ma wpływ na wybór szkoły oraz relacje towarzyskie młodych ludzi, co jest niepokojącym zjawiskiem.

Według raportu przygotowanego przez prof. dr hab. Tomasza Komornickiego z Polskiej Akademii Nauk, wykluczenie transportowe dzieci i młodzieży zachodzi, gdy nie mogą one swobodnie korzystać z transportu, co prowadzi do ograniczeń w dostępie do edukacji, usług publicznych i kontaktów społecznych. Raport UNICEF Polska jest pierwszym opracowaniem tego problemu w naszym kraju.

„Problem wykluczenia transportowego ogranicza na przykład możliwości korzystania z dodatkowej oferty edukacyjnej, a tym samym wpływa na dalsze kształcenie młodych ludzi i ich przyszłą ścieżkę zawodową. Wykluczenie transportowe przekłada się na możliwość podejmowania przez dzieci i młodzież aktywności sportowej czy kulturalnej. Wpływa także na ich zaangażowanie społeczne i obywatelskie, a także ogranicza aktywność w grupach rówieśniczych” – podkreśliła Renata Bem, dyrektor generalna UNICEF Polska. 

Raport oparty jest na badaniu przeprowadzonym we wrześniu 2024 roku, w którym uczestniczyli uczniowie publicznych szkół podstawowych i ponadpodstawowych z całej Polski w wieku 12-19 lat.

„Bardzo ważne jest – i to właśnie zrobił UNICEF Polska – że nad problemem wykluczenia transportowego pochylamy się z perspektywy konkretnych grup. Bo wykluczenie transportowe co innego znaczy dla różnych osób i co innego znaczy w różnych miejscach” – zwrócił uwagę prof. Komornicki.

Renata Bem zainspirowała się spotkaniami z samorządami oraz Młodzieżowymi Radami Miast, m.in. w ramach międzynarodowej inicjatywy Miasto Przyjazne Dzieciom, co skłoniło ją do pomysłu stworzenia raportu.

Jej celem jest przybliżenie społeczności lokalnych do decyzji dotyczących dzieci i młodzieży oraz podkreślenie ich ważnej roli w kształtowaniu polityki miejskiej.

„Młodzież niezwykle trafnie identyfikuje niedoskonałości istniejących rozwiązań transportowych oraz ewentualne sposoby poprawy dostępności tych usług. Młodzi ludzie zwrócili także uwagę na negatywny wpływ braku lub ograniczonego dostępu do transportu zbiorowego na wiele obszarów ich życia. Stąd wziął się pomysł, aby temu zagadnieniu przyjrzeć się bliżej” – wyjaśniła dyrektor generalna UNICEF Polska.

Według wyników badania, aż 14 proc. dzieci i młodzieży w Polsce ma ograniczony dostęp do transportu publicznego, co oznacza albo brak takiego transportu w ich miejscowości, albo zbyt rzadkie kursowanie komunikacji publicznej (mniej niż raz na godzinę).

To oznacza, że dzieci i młodzież mogą napotykać trudności w podróżowaniu do szkoły, zajęć pozalekcyjnych czy innych miejsc, co może wpływać na ich rozwój i aktywność społeczną. Dlatego ważne jest podjęcie działań mających na celu poprawę dostępności transportu publicznego dla tej grupy społecznej.

Według badań, 1/3 dzieci i młodzieży uważa, że w ich miejscu zamieszkania dostęp do komunikacji publicznej stanowi problem. Około 23% ankietowanych uczniów mieszka w dużej odległości od najbliższego przystanku lub stacji, co oznacza, że potrzebują przejść ponad 15 minut, aby tam dotrzeć. Ponadto, prawie 10% badanych wskazało, że do najbliższego przystanku lub stacji potrzebują ponad 15 minut jazdy samochodem.

Według autorów raportu, ryzyko wykluczenia transportowego jest większe na obszarach wiejskich i w małych miastach niż w dużych aglomeracjach. Badani dzieci i młodzież szkolna najczęściej korzystają z autobusów lokalnych/gminnych/PKS (79 proc.) i autobusów miejskich/podmiejskich (66 proc.). Natomiast tylko 46 proc. respondentów korzysta z pociągów/SKM, a z tramwajów – tylko 11 proc. Z kolei 3 proc. badanych nie ma dostępu do żadnego środka transportu publicznego w swojej miejscowości lub ma on zbyt niską częstotliwość kursowania. W przypadku każdego z wymienionych środków transportu, badani z powiatów peryferyjnych zauważyli wyraźnie mniejszą częstotliwość kursów.

Ankiety wykazały, że wykluczenie dotyczy głównie dziewczynek, a nie chłopców. Trudności transportowe mają większy wpływ na dostęp dziewczynek do usług, rozrywki i kontaktów towarzyskich.

„Zagrożenie wykluczeniem transportowym dzieci i młodzieży jest różne w różnych dziedzinach życia, relatywnie mniejsze w przypadku edukacji szkolnej i usług podstawowych (jak służba zdrowia), większe w odniesieniu do zajęć dodatkowych, a zdecydowanie najwyższe w przypadku rozrywki oraz kontaktów społecznych” – piszą autorzy raportu.

42% respondentów zgłosiło słaby dostęp do infrastruktury społecznej z powodu braku dogodnego transportu.

Co dziesiąta osoba zagrożona wykluczeniem transportowym nie ma samochodu, co może prowadzić do odcięcia od podstawowych usług i pogorszenia sytuacji społecznej. W takich sytuacjach pomoc sąsiedzka i rodzicielska staje się istotna, zwłaszcza wśród dzieci zagrożonych wykluczeniem transportowym.

17% dzieci zagrożonych wykluczeniem transportowym dojeżdża do szkoły samochodem innych osób niż rodzice, w porównaniu do 7% dzieci niezagrożonych.

Według przeprowadzonego badania, trudności z dojazdami mają znaczący wpływ na życie towarzyskie dzieci i młodzieży. Co druga osoba badana doświadczyła sytuacji, w której nie mogła wziąć udziału w spotkaniu z rówieśnikami z powodu trudności z transportem, a 19 proc. doświadczyło tego wielokrotnie. Według 30 proc. uczestników ankiety, brak dogodnych możliwości transportowych negatywnie wpływa na ich relacje z kolegami (w grupie podwyższonego ryzyka wykluczenia społecznego, odsetek ten sięga aż 50 proc.). Młodzież ocenia, że gdyby nie kwestia dojazdów, ich relacje ze znajomymi byłyby lepsze. Ten problem dotyka częściej mieszkańców wsi i małych miast, uczniów szkół ponadpodstawowych oraz dziewczęta.

Wybór szkoły jest również uzależniony od dostępu do komunikacji. Według ankiet, 44 proc. uczniów szkół średnich decyduje się na konkretną placówkę ponadpodstawową, biorąc pod uwagę dogodne połączenia transportem zbiorowym (dla 16 proc. jest to kluczowy czynnik). 21 proc. badanych stwierdziło, że wybrałoby inną szkołę, gdyby nie było problemów z transportem, a odsetek ten jest większy wśród dziewcząt.

„Ponad 20 proc, czyli co piąte dziecko, mówi, że wybrałoby inną szkołę, gdyby miało możliwość do niej dojechać. To oznacza, że prawdopodobnie byłoby w życiu kimś kompletnie innym. Wykluczenie transportowe determinuje więc wybór młodego człowieka, dotyczący jego przyszłości i reszty życia” – wskazuje prof. Komornicki.

Badani najczęściej korzystają z transportu zbiorowego, ale samochód rodziców/opiekunów oraz dojście piechotą są również popularnymi środkami podróżowania. Blisko dwie trzecie respondentów używa transportu zbiorowego przynajmniej raz w tygodniu, a niemal połowa robi to codziennie lub prawie codziennie.

Transport zbiorowy jest wykorzystywany przez 32 procent badanych, a dla 1/4 z nich jest to główny sposób podróżowania. Jednak 15 procent respondentów w ogóle nie korzysta z środków komunikacji publicznej.

Według autorów raportu, polityka przeciwdziałania wykluczeniu transportowemu dzieci i młodzieży powinna brać pod uwagę lokalne uwarunkowania, takie jak układ sieci osadniczej, struktura demograficzna oraz rozmieszczenie placówek i obiektów. Zalecają oni również integrację polityki transportowej i edukacyjnej, aby uwzględniała regularne zajęcia lekcyjne, a także dodatkowe zajęcia, sport, kulturę i rozrywkę. Co więcej, zalecają dostosowanie rozkładów jazdy do późnych godzin popołudniowych, weekendów oraz innych kierunków połączeń niż tylko miejscowość, w której znajduje się szkoła. Zwracają uwagę na konieczność istnienia ośrodka koordynującego na poziomie regionalnym oraz większy udział zainteresowanych stron w tworzeniu rozwiązań na danym terenie.

„Bardzo się cieszę, że badanie i raport z niego będą przyczynkiem do rozpoczęcia publicznej dyskusji na ten temat, do tego, żebyśmy zmotywowali władze na poziomie centralnym, lokalnym, wszystkich, którzy mają na te rozwiązanie jakikolwiek wpływ, do tego, żeby przyjrzeli się, jak te rozwiązania działają” – podsumowała Renata Bem.


Pochodzenie informacji: pap-mediaroom.pl

Exit mobile version