Marszałek zauważył, że samorządy otrzymały możliwość dofinansowania działań na rzecz uchodźców z unijnego instrumentu React-EU. Przypomniał jednak, że ten instrument miał być przeznaczony na walkę samorządów ze skutkami pandemii koronawirusa.
„W jakiejś części stworzono nam możliwość dofinansowania problemów związanych z uchodźcami i to czynimy, ale czekamy na normalną sytuację, normalne fundusze, które byłyby specjalnie dedykowane i dodatkowo wpłynęły do naszego województwa” – podkreślił Ortyl.
Zdaniem samorządowca, Podkarpacie na sytuacji związanej z dramatem wojny, chociaż ona dzieje się poza naszymi granicami, cierpi gospodarczo i społecznie.
Podkreślił, że pierwszy odruch społeczeństwa, wszystkich instytucji rządowych i samorządowych „związany był z wielką solidarnością, z wielkim otwarciem serc na ludzi, który potrzebowali pomocy”.
„Nikt wtedy nie pytał, skąd będą środki, kto je da, tylko po prostu, ile mogliśmy, tyle różnymi sposobami wykładaliśmy, oczywiście tak, żeby to było legalne, zgodnie z obowiązującym prawem w naszym kraju. To się udało” – zauważył marszałek.
Dodał, że na dłuższą metę te koszty będą się mnożyły; wielką niewiadomą pozostaje też to, jak sytuacja się rozwinie, „choć chcielibyśmy, żeby ona się jak najszybciej znormalizowała, zakończyła pokojem i wolnością dla całej Ukrainy”.
Ortyl zaznaczył, że często np. artyści czy biznesmeni, którzy odwiedzają Podkarpacie, pytają, czy nie ma tam zagrożenia atakiem, czy nie ma tam wojny.
„To też powoduje, że pewne inwestycje, pewne rozmowy, dyskusje trochę wyhamowały. To może dać negatywny efekt w dalszej perspektywie. Myślę, że powinniśmy to Unii Europejskiej też uświadamiać” – podkreślił.
Źródło informacji: Serwis Samorządowy PAP
Informacja dystrybuowana przez: pap-mediaroom.pl