„Kryzys gazowy został wywołany świadomymi decyzjami politycznymi Federacji Rosyjskiej i należy go postrzegać w kontekście wojny ekonomicznej. Dzisiaj ta cofnięta strefa wpływów rosyjskich – militarna – wróciła w uzależnieniu ekonomicznym. To jest główny czynnik, który doprowadził nas do obecnej sytuacji – mówił podczas prezentacji raportu Remigiusz Nowakowski, prezes zarządu Dolnośląskiego Instytutu Studiów Energetycznych (DISE). – To jest koszt, który płacimy za wsparcie napadniętej przez Rosję Ukrainy, w postaci zaburzenia dostaw tego istotnego surowca i zwiększonych kosztów pozyskania alternatywnego gazu, ale warto to robić, bo stawką są przyszły porządek i architektura bezpieczeństwa w Europie” – podkreślił.
Obecny na premierze raportu „Gaz zakładnikiem geopolityki” Maciej Małecki, sekretarz stanu w Ministerstwie Aktywów Państwowych, wskazywał jak cenna w obecnej sytuacji geopolitycznej, okazała się polityka Polski, prowadząca do dywersyfikacji dostaw gazu, m.in. poprzez terminal LNG w Świnoujściu, zapewnienie dostaw gazociągiem Baltic Pipe z północy Europy oraz w postaci skroplonej m.in. ze Stanów Zjednoczonych i Kataru.
„Bezpieczny kraj to ten, który ma dostęp do nieprzerwanych, stabilnych dostaw surowców energetycznych po cenie akceptowalnej społecznie i pozwalającej na konkurencyjność gospodarki – to była dewiza, którą przyjął prezydent Lech Kaczyński, dbając o to, by Polska miała dostawy gazu z kierunków innych niż Rosja – mówił wiceminister Małecki. – Kiedy Rosja zaatakowała Ukrainę, a wcześniej wypowiedziała wojnę energetyczną całej Unii Europejskiej, to polska odpowiedzią na to jest zwiększenie odporności naszego kraju, naszej gospodarki i podniesienie poziomu bezpieczeństwa energetycznego” – zaznaczył.
„Dzięki świadomej polityce dywersyfikacyjnej Polska może cieszyć się dwukrotną przepustowością źródeł gazowych w stosunku do jej zapotrzebowania. Powoli przechodzimy suchą nogą przez tę zimę. Musimy oczywiście pamiętać o kolejnej” – stwierdził Mateusz Berger, sekretarz stanu w KPRM, pełnomocnik rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej.
„Dywersyfikacja jest z pewnością potrzebna. Raport mapuje również istotne dla UE strefy wpływów międzynarodowych w kontekście energetyki gazowej i prezentuje pewne interesy strategiczne – wyjaśniał prezes DISE. – Mamy więc USA jako dużego sojusznika, Chiny, które są konkurentem globalnym dla Unii i Stanów Zjednoczonych, generują duży popyt na gaz i mają bardzo duży wpływ na rynek oraz dostawców z Zatoki Perskiej – określanych w raporcie jako źródła zasobne o ograniczonym zaufaniu” – wymieniał.
„W latach 2014-2019 całkowity import UE z Rosji wzrósł ze 125 mld m3 w 2014 r. do 194 mld m3 w 2019 r. Spadek do 158 i 163 mld m3 nastąpił dopiero w latach 2020-2021. a udział rosyjskiego surowca w imporcie do UE oscylował, w badanym okresie (2014-2021 r.), pomiędzy 40 a 50 proc. rocznie. To nie jest dywersyfikacja, ale uzależnienie. Od tego musimy odchodzić” – ocenił Remigiusz Nowakowski.
Jednak – w obliczu kryzysu energetycznego – traktowanie gazu jako głównego paliwa przejściowego, zastępującego węgiel w drodze do neutralności klimatycznej, może stanąć pod znakiem zapytania. Raport wskazuje, że bez dostaw rosyjskiego gazu i europejskich środków zaradczych, w czasie kolejnej zimy może zabraknąć nawet do 18 mld m3 rocznego zapotrzebowania UE na to paliwo, a w roku gazowym 2023/24 może pojawić się ryzyko niedoboru od 21-26 do nawet 77-88 mld m3 gazu w całej UE.
„Kryzys wywołany wojną doprowadził do wzrostu cen. Wyszliśmy ze stanu równowagi i weszliśmy w stan niepewności. Ta niepewność jest jednym z elementów, które musimy brać pod uwagę w analizie dalszego wykorzystania gazu. Nastąpiło ograniczenie podaży gazu przez niespotykany w historii wzrost cen gazu i energii elektrycznej, co z kolei napędziło inflację. Pytanie, czy ta inflacja nie przerodzi się w recesję” – analizował prezes DISE.
„Naturalnym paliwem w okresie przejściowym był gaz, ale ze względu na geopolitykę, ten pomysł Europy na transformację został mocno zakłócony – mówił Rafał Gawin, prezes Urzędu Regulacji Energetyki – Raport jest bardzo cennym wkładem w szukaniu odpowiedzi na pytanie, czy projekt gazu jako paliwa przejściowego jest realny, czy jego tempo jest realne i czy może trzeba coś skorygować ” – dodał.
W opinii prezesa URE, by utrzymać niezakłócone dostawy energii elektrycznej, gaz nadal będzie stanowił ważny element miksu energetycznego.
„W tym kontekście istotnego znaczenia nabiera rynek LNG. Na uwagę zasługuje m.in. przedstawiona w raporcie analiza alternatywnych wobec Rosji źródeł dostaw tego gazu do UE, w szczególności z regionów Europy, Ameryki Północnej i Karaibów, Zatoki Perskiej, Afryki, regionu kaspijskiego Azji Centralnej oraz z Australii i Malezji” – zwracał uwagę Rafał Gawin.
Jednak, według raportu, zaspokojenie możliwych niedoborów gazu z globalnego rynku LNG może okazać się bardzo trudne. Wyniki analizowanych wariantów pokazują, że w latach 2023-2024 nadwyżka globalnej podaży nad popytem LNG mieści się pomiędzy zaledwie 2 a 16 mld m3 (2023 r.) oraz 5-10 mld m3 (2024 r.).
„Przeprowadzona przez DISE przy współpracy międzynarodowych ekspertów analiza wariantów popytu i podaży LNG pokazuje, że światowy rynek LNG prawdopodobnie pozostanie bardzo napięty w 2023 i 2024 r. Globalne ograniczenia w dostawach i zobowiązania umowne mogą uniemożliwić Europie uzyskanie dostępu do całego niezbędnego wolumenu LNG, a w szczególności zdolności przesyłowych infrastruktury po stronie podażowej” – zauważa Remigiusz Nowakowski, prezes DISE.
Autorzy opracowania wskazują, że konieczne jest przyspieszenie zastępowania gazu ziemnego biometanem oraz zielonym wodorem produkowanym na terytorium UE, a więc paliwami bezemisyjnymi o charakterze lokalnym. Jednak do tego konieczne są inwestycje w infrastrukturę. Nakłady na nie w całej UE to koszty rzędu co najmniej 37 mld EUR.
„Gaz zapewne będzie tym paliwem przejściowym, natomiast pojawia się pytanie, co będzie z przyszłością energetyki. Obserwujemy tendencję rozwoju technologii wodorowych, z drugiej strony wierzę w powrót do technologii nuklearnych. Gdyby nie stabilne źródła, gaz czy energetyka atomowa, nie będzie możliwy rozwój energetyki odnawialnej, która wydaje się przyszłością energetyki w ogóle” – zwracał uwagę wiceminister Berger.
„Aby zastąpić gaz sieciowy z tego jednego kierunku, trzeba ponieść pewien koszt i potrzebny jest do tego czas. I te działania są podejmowane” – zaznaczył Rafał Gawin.
„UE od inwazji rozpoczęła intensywne prace zaradcze, by zapobiec niedoborom gazu. Takim kierunkowym aktem jest REPowerEU, który stawia na oszczędność energii, dywersyfikację kierunków dostaw, szybkie zastąpienie paliw kopalnych poprzez transformację w kierunku czystej energii, w tym rozwiniecie rodzimej produkcji gazów odnawialnych” – wyjaśniała Kamila Tarnacka, radca prawny, ekspertka ds. prawa energetycznego, współautorka raportu.
Dodała, że w zakresie gazu założono też dobrowolne oszczędzanie jego zużycia na poziomie 15 proc. (obecnie udało się osiągnąć oszczędności średnio 20 proc. w całej Unii). Wprowadzono też obowiązek magazynowania gazu na poziomie 80 proc., a w kolejnym roku 90 proc. Średnio na grudzień ub.r. udało się już uzyskać 88 proc. wypełnienia magazynów.
Kamila Tarnacka za istotny krok uznała też decyzję UE o wspólnych zakupach, które odbywałyby się przez podmiot pośredniczący. Takim obowiązkowym zakupom miałoby podlegać 15 proc. tego, co dany kraj magazynuje.
„Docelowo ma to być wspólna platforma zakupów. To ma spowodować, żeby państwa między sobą nie rywalizowały – tłumaczyła. – Ma być także zwiększony udział źródeł odnawialnych z 40 do 45 proc. w 2030 r. oraz rozwój zielonego wodoru. To są działania, które mają nam pomóc przetrwać kryzys” – podsumowała ekspertka.
„Gdybyśmy nie podjęli żadnych działań, żeby zastąpić rosyjski gaz, moglibyśmy mówić o luce podażowej od 60 do 100 mld m3 na poziomie całej UE” – zwrócił uwagę Remigiusz Nowakowski.
Stwierdził, że kluczowym wnioskiem dla wszystkich krajów UE jest zatem całkowita rezygnacja z gazu z Rosji, pilne zwiększenie efektywności energetycznej i wygenerowanie możliwie największych oszczędności w wykorzystaniu energii, w tym tej pochodzącej z wykorzystania gazu ziemnego, a także przyspieszenie inwestycji w rozwój OZE i magazynów energii.
Po prezentacji raportu odbyła się debata na temat przyszłości energetycznej Europy i obecnej sytuacji kryzysowej.
„Unia i Komisja Europejska są bardzo konsekwentne w tym, w którą stronę zmierzają. Ta droga jest przede wszystkim nastawiona na dekarbonizację, zmniejszanie emisyjności gospodarek i na zapewnienie bezpieczeństwa energetycznego poprzez zwiększenie udziału OZE – mówiła Katarzyna Harpak, Senior Associate, European Climate Foundation. – To bezpieczeństwo może być też uzyskane przez obniżenie stopnia zależności eksportowej całej Unii” – dodała.
Robert Perkowski, członek zarządu PKN ORLEN ds. wydobycia, zwracał uwagę, że Polsce udało się przetrwać ten kryzysowy rok bez jakichkolwiek zakłóceń w dostawach gazu.
„Ten ostatni rok pokazał, że przysłowie >>Mądry Polak po szkodzie<< nie sprawdziło się. Tym razem Polak był mądry przed szkodą – zaznaczył. – Dywersyfikację rozpoczęliśmy dużo wcześniej, stawiając również na krajowe wydobycie na stabilnym poziomie ok. 4 mld m3, mamy też rozwijane wydobycie na Norweskim Szelfie Kontynentalnym, Baltic Pipe, rozbudowywany terminal w Świnoujściu i całą masę konsekwentnie podpisywanych od lat umów handlowych na dostawy gazu w formie LNG. Jestem przekonany, że ten gaz długo będzie tym jednym z podstawowych paliw” – uznał Robert Perkowski.
Zdaniem Pawła Czyżaka z Ember Climate priorytetem polskiej polityki energetycznej na następne lata powinien być rozwój energetyki wiatrowej oraz słonecznej.
„W kontekście gazu warto pamiętać o tym, że każda megawatogodzina, którą produkujemy z wiatru czy ze słońca, powoduje, że nie musimy w zamian importować gazu od różnych dostawców i po niewiadomej cenie” – argumentował.
Piotr Zawistowski, prezes zarządu Towarowej Giełdy Energii, pytany o perspektywy związane z cenami energii, stwierdził, że „musimy się przygotować na wszystko”.
„Mamy do czynienia ze skokowym wzrostem niepewności na wszystkich rynkach. Zmienność wzrosła w takim stopniu, że bardzo ciężko mówi się teraz o podejmowaniu długoterminowych decyzji” – powiedział.
Źródło informacji: PAP MediaRoom
Dystrybucja: pap-mediaroom.pl