Aby poprawić wskaźnik przeżywalności pięcioletniej wśród osób z rakiem nerki w naszym kraju, zaleca się zastosowanie złożonego programu leczenia, który będzie obejmował nie tylko edukację i profilaktykę, ale także leczenie uzupełniające, uwzględniające światowe standardy. Dzięki temu wskaźnik przeżywalności 5-letniej osób z rakiem nerki w naszym kraju może zbliżyć się do poziomu odnotowanego w Wielkiej Brytanii i Stanach Zjednoczonych.
Rak nerki stanowi poważne wyzwanie dla pacjentów i lekarzy, ponieważ jego częstość występowania w Polsce wynosi około 3 proc. wszystkich nowotworów. Choroba ta charakteryzuje się wyjątkową odpornością na chemioterapię, co oznacza, że jej leczenie wymaga zastosowania alternatywnych metod, aby zwiększyć szanse pacjenta na powodzenie terapii.
„Nowotwór wykryty na odpowiednio wczesnym etapie jest potencjalnie wyleczalny, a główną rolę w tym procesie pełni leczenie operacyjne — chirurg usuwa część lub całość narządu wraz z guzem, a w przypadku, gdy to możliwe, bezpieczne i zasadne – także pojedyncze zmiany przerzutowe. W leczeniu rozsiewu raka nerki posługujemy się również specjalistycznymi lekami nowych generacji ukierunkowanymi molekularnie, względnie immunoterapią nowej generacji” – tłumaczy prof. Jakub Żołnierek, onkolog kliniczny, prezes Stowarzyszenia Polska Grupa Raka Nerki.
Nawrot choroby występuje u ponad 40 proc. pacjentów po nefrektomii radykalnej, z której zamiarem było wyleczenie. Co gorsza, u 30 proc. dochodzi do powstania przerzutów odległych. Ponadto, w niektórych przypadkach, już na etapie guza pierwotnego istnieje duże ryzyko przedostania się nowotworu do innych części organizmu. W takich sytuacjach, najpierw trzeba wziąć pod uwagę możliwość przerzutów, zanim zostanie przeprowadzona nefrektomia.
„Współcześnie nie jesteśmy w stanie ocenić rzeczywistego zaawansowania choroby – na poziomie komórkowym. Oprócz wielkości guza pierwotnego oraz faktu naciekania przezeń różnych struktur anatomicznych, na ryzyko tak wczesnego rozsiewu procesu nowotworowego wpływ ma typ histologiczny raka (a rozróżniamy kilkanaście typów raków nerki) oraz tzw. stopień jego histologicznej złośliwości. W uproszczeniu należy stwierdzić, że im większy guz i >>bardziej złośliwy<< – tym ryzyko wczesnego rozsiewu i nawrotu wyższe. Niemniej pamiętać należy o tym, iż w określonej, niekorzystnej, konfiguracji tych zmiennych – nawet przy małym guzie, który teoretycznie nie powinien stwarzać ryzyka rozsiewu, pojedyncze komórki nowotworowe mogą już krążyć po organizmie i w przyszłości doprowadzić do nawrotu w postaci przerzutów odległych” – wyjaśnia profesor.
Rak nerki poddawany jest leczeniu adjuwantowemu, aby zablokować i zapobiec rozprzestrzenianiu się choroby. W tym celu stosuje się immunoterapię nowej generacji (pembrolizumab). Lek ten wpływa na system immunologiczny organizmu, pobudzając jego komórki do poszukiwania i usuwania komórek nowotworowych. Z powodzeniem stosowany jest już na etapach widocznych przerzutów, a naukowcy przypuszczają, że może być skuteczny także w przypadku mikroskopowych, niezauważalnych ognisk nowotworowych.
„W przypadku rozsianego raka nerki udało nam się wydłużyć średni czas życia chorych z 12 do ponad 40 miesięcy. To obrazuje ogromny postęp osiągnięty w ostatnich dwóch dekadach dzięki stworzeniu i wprowadzeniu do praktyki klinicznej nowoczesnych leków ukierunkowanych molekularnie i immunoterapii. Niemniej należy dążyć do tego, by chorobę nowotworową rozpoznać na etapie jej ograniczonego zaawansowania, a tam, gdzie pojawia się jednak ryzyko nawrotu, zapobiegać jego rozwojowi. Przede wszystkim za wszelką cenę powinniśmy starać się zapobiec rozsiewowi raka bowiem to przerzuty odległe stwarzają zwykle zagrożenie dla zdrowia i życia chorego — stąd jednoznaczne stanowisko Polskiego Towarzystwa Onkologii Klinicznej w kwestii włączenia leczenia uzupełniającego do obowiązującego programu lekowego” – podkreśla prof. Jakub Żołnierek.
Polski system ochrony zdrowia dostarcza pacjentom dostęp do wielu nowoczesnych leków na raka nerki. Program lekowy B.10, który jest obowiązujący w Polsce, jednak nie odpowiada standardom prezentowanym przez światowe gremia naukowe. Pacjenci nie mają dostępu do leczenia uzupełniającego z wykorzystaniem immunoterapii nowej generacji, która została zarejestrowana w 2022 roku. W przeciwieństwie do leczenia czerniaka czy raka piersi, które są już od jakiegoś czasu standardem, wniosek refundacyjny dotyczący leczenia uzupełniającego immunoterapią w raku nerki, nadal czeka na rozstrzygnięcie Ministerstwa Zdrowia.
Profesor Żołnierek wyjaśnia, że podobnie jak w przypadku innych nowotworów, czas odgrywa niezwykle ważną rolę w przypadku raka nerki. Jest to bardzo ważne, aby wszyscy pacjenci i potencjalnie chorzy byli świadomi objawów, które może dawać ich organizm. Nie należy ich bagatelizować ani zwlekać w reagowaniu, ponieważ wczesna diagnoza pozwala na skuteczniejsze leczenie. Objawy te mogą mieć wszelkie postacie, od osłabienia ogólnego, stanów podgorączkowych lub gorączki bez uchwytnej przyczyny infekcyjnej, do nieoczekiwanego spadku masy ciała. Bardziej oczywiste objawy, takie jak ból w jamie brzusznej, krwiomocz, duszność lub kaszel, pojawiają się zwykle późno i wskazują na zaawansowany etap choroby.
„W związku z tym szalenie istotna jest profilaktyka polegająca na budowaniu świadomości zdrowotnej obywateli, regularnych kontrolach internistycznych oraz okresowym wykonywaniu badania USG jamy brzusznej. To >>nieformalny skryning<< raka nerki, ale jako że mówimy o badaniach tanich, łatwo dostępnych i nieinwazyjnych – godny polecenia. Ryzyko zachorowania na ten nowotwór zwiększają również konkretne czynniki: nadwaga bądź otyłość – będące pochodnymi nadmiernie kalorycznej diety oraz niewystarczającej aktywności ruchowej, nadciśnienie tętnicze, choroby układu sercowo-naczyniowego czy palenie tytoniu” – przypomina prof. Jakub Żołnierek.
Na podstawie aktualności z serwisu: pap-mediaroom.pl