Według obliczeń wykładowcy z Uniwersytetu w Madrycie (Universidad Autónoma de Madrid), inwazja Rosji na Ukrainę w 2022 roku zmniejszy PKB Unii Europejskiej nawet o 1,8 proc., co może skutkować wzrostem liczby bezrobotnych o 3,7 mln osób i inflacji (od 1,3 do 3 pkt. proc.) w porównaniu do wskaźników sprzed wojny.
„Wystarczy spojrzeć na ten szok pod kątem cen surowców – na przestrzeni ostatnich miesięcy po inwazji Rosji na Ukrainę, węgiel podrożał o 97 proc., podobnie jak ropa (+30 proc.), energia elektryczna i gaz (+45 proc.), metale (+18 proc.) i produkty rolne (+32 proc.). Wynika to z faktu, że gospodarki obu walczących państw są ściśle powiązane z gospodarką europejską” – wyjaśniał Llano.
Ukraina plasuje się bardzo wysoko w produkcji spożywczej, głównie oleju słonecznikowego (40 proc. globalnych dostaw), kukurydzy (15 proc.) czy jęczmienia (14 proc.). Z tego państwa sprowadzano do Polski oraz całej Unii Europejskiej nawozy, bez których nie można normalnie prowadzić produkcji żywności. Ponadto Ukraina importowała do UE wiele urządzeń i metali – o jej potencjale w sektorze przemysłu ciężkiego świadczą parametry bohatersko bronionego kombinatu w Mariupolu.
Rosja z kolei wciąż służy Europie jako zaplecze surowcowe, zwłaszcza gazu i ropy naftowej, a w sprawie nałożenia embarga na ich import wciąż brakuje w UE jednomyślności.
Profesor z Madrytu wskazał też, że wskutek obecnego konfliktu część regionów Europy, głównie w środkowo-wschodniej części kontynentu, będzie potrzebować unijnego wsparcia.
„Wojna w Ukrainie najbardziej dotyka regiony geograficznie położone najbliższej trwającego konfliktu – od krajów bałtyckich po państwa Europy Środkowo-Wschodniej, takie jak Polska i Węgry, ale także Rumunię i Bułgarię. Wynika to nie tylko z obaw zagranicznych inwestorów przed lokowaniem środków w obszary wysokiego, geopolitycznego ryzyka, ale również napływu milionów migrantów, na co państwa te nie były przygotowane” – ocenił ekspert.
Jednak nawet w najbardziej drastycznym scenariuszu przedłużającej się wojny, jej wpływ na gospodarkę europejską będzie, zdaniem profesora, znacznie mniejszy w porównaniu z szokiem wywołanym przez COVID-19. Dotyczy to jednak kontynentu jako całości – doświadczenie Europy Środkowo-Wschodniej może okazać się obecnie dużo cięższe.
„Pandemia wywołała skokowy wzrost bezrobocia, zwłaszcza w krajach basenu Morza Śródziemnego, czego uniknęły tzw. >>nowe kraje UE<<. Tym razem to właśnie one, znacznie bardziej od Hiszpanii, Włoch czy Grecji, mogą bardziej ucierpieć na kolejnym kryzysie” – ostrzega Llano.
W opinii eksperta, pandemia COVID-19 nauczyła Europejczyków szybkiego odnajdywania się i przystosowywania do gwałtownie zmieniających się uwarunkowań. Nadrzędnym celem UE będzie teraz budowa „strategicznej odporności”, czyli suwerenności energetycznej oraz dostępu do nowoczesnych technologii, jak mikroprocesory i przemysł kosmiczny. Do Europy wróci prawdopodobnie część strategicznych branż – np. produkcji leków czy nawozów. Część z nich – np. energetyka i nawozy – zostanie włączonych w politykę walki ze zmianami klimatu.
„Odcięcie gospodarek UE od Rosji leży w ich interesie. Z ekonomicznego punktu widzenia taka decyzja jest możliwa do podjęcia i wdrożenia już w tym momencie, o ile Wspólnota będzie w stanie wypracować rozwiązania dedykowane tym regionom i sektorom gospodarki, które będą potrzebowały znaczącej pomocy – dokładnie tak, jak to miało miejsce podczas pandemii” – konkludował ekspert.
Konferencja „Razem silniejsi: wychodzenie z kryzysu” odbyła się na początku czerwca we francuskim Lille. Jej organizatorem był ESPON – ogólnoeuropejski program badawczy analizujący rozwój przestrzenny i terytorialny kontynentu.
Źródło informacji: PAP MediaRoom
Źródło informacji: pap-mediaroom.pl