Nauka i technologie

EKG 2024: sektor motoryzacyjny oczekuje pragmatycznego podejścia UE do celów klimatycznych

Europejski przemysł motoryzacyjny nieuniknienie musi przestawić się z produkcji samochodów spalinowych na zeroemisyjne, ale wymaga to pragmatycznego podejścia do celów klimatycznych i więcej czasu na wprowadzenie pakietu „Fit for 55” – takie wnioski wysunęli eksperci podczas XVI Europejskiego Kongresu Gospodarczego w Katowicach.

Podczas dyskusji o sytuacji motoryzacji w Europie, Tomasz Bęben, prezes zarządu Stowarzyszenia Dystrybutorów i Producentów Części Motoryzacyjnych (SPDC), zauważył, że cała branża przechodzi obecnie podwójną transformację: ekologiczną i cyfrową, po ponad 100 latach rozwoju.

„Rewolucja ekologiczna w motoryzacji dotyczy zastąpienia silników spalinowych napędami zeroemisyjnymi, cyfrowa zaś polega na tym, że nowoczesne samochody to de facto komputery na kółkach. Obie te zmiany wynikają z przepisów unijnych, do których producenci muszą się dostosować i to w krótkim czasie” – wskazał.

Szef SPDC wyjaśnił, że problemem jest nastawienie europejskich i polskich producentów na auta spalinowe, które odchodzą do historii. W Polsce działa 1300 firm z branży automotive, dostarczających produkty do samochodów spalinowych, które znikną z rynku. Aby przetrwać, te firmy muszą przekwalifikować się na produkcję podzespołów do aut elektrycznych, które wymagają o 1/3 mniej części niż auta spalinowe.

Według szefa SPDC, europejscy producenci, a w szczególności polscy, mają problem z przestawieniem się na produkcję aut elektrycznych, gdyż obecnie koncentrują się głównie na autach spalinowych, które odchodzą do lamusa. W Polsce istnieje 1300 firm z branży automotive, dostarczających produkty do samochodów spalinowych, ale te znikną z rynku. Aby przetrwać, firmy te muszą przekwalifikować się na produkcję podzespołów do aut elektrycznych, które wymagają o 1/3 mniej części niż auta spalinowe.

„Część dostawców przestawia się na elektromobilność i wchodzi z sukcesem w produkcję np. software’ów dla elektryków, ale to wymaga czasu i zasobów inwestycyjnych, których polskim, zwłaszcza małym, firmom brakuje” – dodał Tomasz Bęben.

Europejskie firmy mają więcej zasobów niż polskie firmy, co sprawia, że są w lepszej sytuacji. Jednakże, wejście w życie pakietu „Fit for 55” stawia przed nimi trudne wyzwania, zwłaszcza w krótkim okresie 12 lat.

Chociaż firmy w Europie dysponują większymi zasobami niż polskie firmy, to wejście w życie pakietu „Fit for 55” stawia przed nimi trudne wyzwania. Krótki, zaledwie 12-letni okres na wprowadzenie zmian sprawia, że jest to dla europejskiej branży wyjątkowo trudne do osiągnięcia.

„Jeśli więc Unia Europejska nie chce zlikwidować europejskiej branży motoryzacyjnej, musi zmienić stosunek do celów klimatycznych na bardziej pragmatyczny. Musi obniżyć wymogi regulacyjne wynikające z celów klimatycznych i odłożyć w czasie moment odejścia od sprzedaży nowych samochodów z silnikami spalinowymi w Europie” – ocenił ekspert.

Bartosz Chojnacki, wiceprezes zarządu spółki Superauto.pl, krytykuje regulacje emisji spalin narzucone przez Komisję Europejską, nazywając je „ekologiczną hipokryzją”. Jego zdaniem, klimat jest problemem globalnym, a poza UE nikt nie dba o jego ochronę, co daje nieuczciwą przewagę gospodarczą.

„Efekt jest taki, że mamy zalew Europy chińskimi, tanimi autami elektrycznymi, z czym Bruksela kompletnie sobie nie radzi, USA przynajmniej jeszcze się przed tym bronią. Oczywiście trwają w Europie rozmowy o wprowadzeniu ceł na chińskie elektryki, ale to potrwa, więc straty dla europejskiej branży mogą być już nie do odrobienia” – ocenił Chojnacki.

Według Jakuba Farysa, który jest prezesem Polskiego Związku Przemysłu Motoryzacyjnego, wprowadzenie ceł może wywołać wojnę handlową z Chinami, co może negatywnie wpłynąć na europejskie firmy, w tym te z branży motoryzacyjnej, które mają swoje interesy w Chinach.

Jakub Faryś, prezes Polskiego Związku Przemysłu Motoryzacyjnego, zauważył, że wprowadzenie ceł może prowadzić do wojny handlowej z Chinami, co może negatywnie wpłynąć na europejskie firmy, również z branży motoryzacyjnej, które mają swoje interesy w Chinach.

„Ten bilans KE musi bardzo dobrze policzyć, żeby nie stracić więcej, niż wyniesie zysk z wprowadzenia ceł. To jest bardzo trudna sprawa” – podsumował.

Stwierdził, że przemiany w motoryzacji są nieuchronne, lecz ważne jest, aby nie odbywały się kosztem branży motoryzacyjnej, która zapewnia bezpośrednio 15 milionów miejsc pracy w Europie i dodatkowe 30 milionów pośrednio.

W 2026 roku planowana jest weryfikacja pakietu „Fit for 55”, dlatego cała branża musi działać jednomyślnie, aby przekonać urzędników o konieczności wprowadzenia zmian. Z uwagi na polską prezydencję w Unii Europejskiej w 2025 roku, konieczne jest już teraz przekonywanie rządu do lobbowania w Komisji Europejskiej za zmianami, które umożliwią europejskiej branży motoryzacyjnej dostosowanie się do nieuniknionej i kosztownej rewolucji.

Krzysztof Gablankowski, dyrektor zakładu elektroniki w firmie ZF Automotive Systems, uważa, że 12 lat do 2035 roku to zbyt krótki okres, aby przestawić produkcję na samochody elektryczne. Wymaga to ogromnych nakładów finansowych, pracy i przekwalifikowania pracowników oraz linii produkcyjnych.

Podkreślił, że to możliwe do osiągnięcia. Przykładem jest jego własna firma, specjalizująca się w produkcji przekładni skrzyń biegów, która planuje przejście na produkcję oprogramowania do sterowania przekładniami.

„To nie jest tak, że wszystkie regulacje nam przeszkadzają w biznesie, np. wymóg zwiększania w nowych autach wspomagania systemów bezpieczeństwa dla kierowcy nam akurat pomaga” – wskazał Gablankowski.

Joanna Krężelok, dyrektorka TMD Friction Services w Polsce, wskazuje, że rewolucja w branży motoryzacyjnej niesie ze sobą zarówno wyzwania, jak i nowe szanse rozwojowe, zwłaszcza dla firm technologicznych. Jej zdaniem, wpływa także na branżę energetyczną, która będzie musiała dostarczyć większą ilość zielonej energii elektrycznej.

Rewolucja w motoryzacji, według Joanny Krężelok, dyrektorki TMD Friction Services w Polsce, ma wpływ nie tylko na firmy motoryzacyjne, ale także na branżę energetyczną, która będzie musiała zwiększyć dostawę zielonej energii elektrycznej – twierdzi ona również, że niesie ze sobą nowe szanse rozwojowe, zwłaszcza dla firm technologicznych.

„Dla firm produkcyjnych to bardzo ważna kwestia, która już za chwilę będzie musiała znaleźć się w raportach ESG” – zaznaczyła.

Jakub Farys uważa, że branża motoryzacyjna jest uzależniona od branży energetycznej, która w Polsce nie jest w ogóle przygotowana na elektromobilność. Tomasz Bęben podziela tę opinię, zwracając uwagę na opóźnienie w budowie elektrowni atomowej w Polsce.
 
Według wiceprezesa Pilkington Automotive Poland, Janusza Kobusa, nadmierne regulacje w branży motoryzacyjnej w Europie są nieefektywne.

„Skończyła się globalizacja, teraz mamy wojnę handlową i wojnę na dotacje, którą przegrywamy z Chinami, bo te wpompowały ponad 120 mld dol. w elektromobilność” – dodał.


Źródło informacji: pap-mediaroom.pl

Wykorzystujemy pliki cookies.
Polityka Prywatności
Więcej
ROZUMIEM